- Robimy dokładnie to samo, co inni robią dla koni, krów czy kur - mówi Susan Cobey zaangażowana w program pszczelego banku nasienia. - Wreszcie mamy możliwości techniczne, aby zrobić to również dla owadów.
Pomysł przechowywania nasienia trutni w ciekłym azocie jest dziełem Steve'a Shepparda, entomologa z Washington State University. Dotąd - jak twierdzą Amerykanie - nie dawało się przechowywać pszczelego materiału tak długo, jak chcieli naukowcy. Dopiero Brandon Hopkins, jeden ze studentów Shepparda znalazł na to sposób. Pomysł podchwycili natychmiast farmerzy - potencjalne straty wynikające z mniejszej aktywności pszczół idą w miliony dolarów. Całkowite zaniknięcie owadów zapylających byłoby prawdziwym kataklizmem. Dlatego finansują utrzymywanie zbiorników oraz eksperymenty biologów.
Naukowcy zaś nie tylko zamrażają nasienie, ale również starają się wybrać to najmocniejsze jakościowo. Zespół Shepparda zajmuje się właśnie selekcjonowaniem tych najbardziej obiecujących próbek. Naukowcy uzyskali nawet zezwolenie od władz USA na import materiału genetycznego z zagranicy (od 1922 roku nie można sprowadzać do tego kraju żywych pszczół z obawy przed skażeniem miejscowych pasożytami).
Okazuje się, że najzdrowsze owady żyją we Włoszech, we wschodnich Alpach oraz w Gruzji. Te ze słonecznej Italii najszybciej się rozmnażają. Natomiast te z chłodniejszych górskich regionów są bardziej odporne na niskie temperatury. Dzięki tej wiedzy hodowcy i rolnicy mogą dopasować „skład" roju do potrzeb uprawy.