Reklama
Rozwiń

Najlepsze wina są pełne pestycydów

Butelka trunku może zawierać nawet ponad 3300 razy więcej pestycydów niż podobna flaszka wody mineralnej.

Publikacja: 02.11.2013 08:50

Winnice zajmują 3 proc. areału Francji, ale wchłaniają 20 proc. pestycydów

Winnice zajmują 3 proc. areału Francji, ale wchłaniają 20 proc. pestycydów

Foto: AFP

Tę szokującą informację podało pismo „Que choisir" („Co wybrać" ) wydawane przez francuską Union Federale des Consomateurs (Federalną Unię Konsumentów). Wiadomość nie jest wyssana z palca, jeśli już, to z butelki, i to niejednej.

Zespół biochemików pracujący na zlecenie „Que choisir" analizował 92 próbki wina z różnych winiarskich regionów Francji – Bordeaux, Burgundii, Szampanii, Cotes-du-Rhone, Langwedocji, Prowansji. Rezultat mówi sam za siebie: pestycydy, w większej lub mniejszej ilości, stwierdzono we wszystkich badanych próbkach.

Szkodzą ssakom

Pestycydy (łac. pestis – zaraza, pomór, caedo – zabijam) – są to substancje syntetyczne lub naturalne, stosowane do zwalczania organizmów szkodliwych lub niepożądanych, używane do ochrony roślin uprawnych, lasów, zbiorników wodnych, zwierząt, produktów żywnościowych, do niszczenia szkodliwych organizmów w budynkach inwentarskich, mieszkalnych, szpitalnych i magazynach. Działają toksycznie na pszczoły, ryby, szkodzą też ssakom.

Naukowcy poszukiwali w próbkach 166 rodzajów pestycydów, które nie powinny się w nich znajdować. Znaleźli 33. Ogromna większość zbadanych butelek zawierała więcej niż jeden pestycyd, rekordzistka miała ich 13.

„Najwięcej niepożądanych substancji znaleziono w winach bordeaux, przy czym rozpiętość jest duża – butelka różowego Baron de Lestac 2012 zawierała 441 mikrogramów na kilogram (mikrogram – milionowa część grama), białe Chateau Roquetaillade Le Bernet 2011 zawierało 1682 mikrogramy na kilogram. W przypadku tego ostatniego wina zawartość pestycydów jest 3364 razy większa od normy przewidzianej dla wody pitnej, tj. 0,5 mikrograma/kg" – stwierdza raport „Que choisir".

Przy podziale dionizjaku na kolory najgorzej wypadły wina białe, zawierają średnio 242 mikrogramy/kg, czerwone – 114, różowe – 95.

Rewelacje „Que choisir" nie są odosobnione. Stowarzyszenie Pesticides Action Network Europe opublikowało wyniki swoich niezależnych badań. Objęto nimi zawartość 40 butelek czerwonego wina z Francji, Austrii, Niemiec, Włoch, Portugalii, Republiki Południowej Afryki i Chile. Rezultat: 100 proc. testowanego wina zawierało pestycydy, średnio cztery rodzaje w butelce, w rekordzistce naliczono ich dziesięć.

Uchylona zasłona

Kto wchodzi do sklepu ze zdrową żywnością, wychodzi z przekonaniem, że ekologiczne może być wszystko: ogórki i miód, mąka i marynowane grzyby, kiełbasa i kwas chlebowy, słowem wszystko, wino również.

Winiarze przystroili ekologiczny aspekt wina, na swój i nasz użytek, w filozoficzne piórka, obudowali butelki ideologią. Reklamując swoje wyroby, kładą nacisk na to, że mamy tylko jedną Matkę Ziemię, żywicielkę roślin, ludzi i zwierząt. Dlatego trzeba o nią dbać, trzeba ją szanować, pielęgnować, uprawiać rozważnie.

A to oznacza, że jeśli już stosować nawozy, to po pierwsze im mniej, tym lepiej, po drugie, jeśli już koniecznie, to tylko naturalne. Gleba winnicy powinna być wolna od chemikaliów. O stosowaniu chemicznych środków ochrony roślin nie ma mowy.

W rezultacie dowiadujemy się o uprawie winorośli metodą biologiczną, ekologiczną, organiczną – co na jedno wychodzi. Dowolności tu nie ma, powstają regionalne i krajowe zrzeszenia wytwórców organic wine, przyznają stosowne atesty, tworzą odpowiednie standardy.

Okazuje się jednak, że tak jak wszędzie, także w stosunku do organic wine lepiej być niewiernym Tomaszem. Do testu przeprowadzonego przez Pesticides Action Network Europe włączono także sześć butelek wina biologicznego. Niestety, w nim także były pestycydy.

– Jedną z wielkich zalet tego typu badań jest to, że unoszą rąbek zasłony znad wszelkiego typu win, także tych wytwarzanych przez ludzi zarzekających się, że nie używają pestycydów. Co prawda w przypadku wielu małych producentów bio jest bardzo prawdopodobne, że do ich win pestycydy dostają się z pól sąsiadów. Ale i tak konsument wina absolutnie nie powinien się niepokoić tymi rezultatami. Nie ma żadnego ryzyka toksykologicznego, poziom pestycydów w winie jest przecież bardzo niski – uspokaja Pascal Chatonnet, właściciel winnicy w regionie Saint-Emilion (Bordeaux), enolog, założyciel laboratorium analitycznego Excell, w którym przeprowadzono badania na zlecenie „Que choisir".

Niestety, raczej nie jest on w stanie uśmierzyć niepokoju, zwłaszcza że jego źródłem są informacje płynące także z innych ośrodków badawczych.

Na przykład wina dostępne na szwedzkim rynku, sprowadzane z różnych krajów Unii Europejskiej, zawierają środki ochrony roślin, w większości używane do zwalczania zarodników grzybów. Przeniknęły one z gron użytych do tłoczenia i fermentacji. Badania przeprowadził szwedzki oddział Zrzeszenia Ochrony Przyrody.

Niedobre sąsiedztwo

Z kolei z badań przeprowadzonych na zlecenie francuskiego Mouvement pour les Droits et le Respect des Générations Futures (Ruch na rzecz Zachowania Ziemi dla Przyszłych Pokoleń) wynika, że na wchłanianie w nadmiarze pestycydów narażeni są nie tylko winiarze spędzający w winnicach całe życie, ale także sezonowi robotnicy, a nawet mieszkający opodal sąsiedzi.

Badania przeprowadzono na grupie 25 ochotników w gminie Medoc w regionie Bordeaux. Analizie poddano pobrane od nich próbki włosów długości 3 cm, obcięte między październikiem a grudniem 2012 roku. Wśród ochotników było 15 robotników, z których sześciu nie stykało się bezpośrednio z rozpylanymi środkami chemicznymi. Pozostałych dziesięciu to winiarze (pięciu) i sąsiedzi mieszkający w odległości mniejszej niż 250 m od winnicy (pięciu).

– Poszukiwaliśmy 35 substancji niebezpiecznych dla zdrowia, znaleźliśmy 22, przy czym żadna z badanych próbek nie była czysta. Dziesięć spośród znalezionych 22 substancji ma działanie rakotwórcze – ostrzegł dr Vincent Peynet kierujący laboratorium Uniwersytetu w Bordeaux, które dokonało analizy. Poziom pestycydów u badanych robotników był 11-krotnie wyższy niż u sąsiadów winiarzy.

Według danych Institut National de la Recherche Agronomique (INRA) 20 proc. pestycydów stosowanych we francuskim rolnictwie trafia do winnic zajmujących tylko 3 proc. powierzchni uprawnej w tym kraju.

Skutki wchłaniania pestycydów przez ludzi są alarmujące. Francuski Institut National de la Sante et de la Recherche Medical przeprowadził – także w regionie Bordeaux – badania grupy 614 robotników zatrudnionych w winnicach. Uczestniczyli oni w testach neurologicznych opracowanych pod kątem wczesnego diagnozowania choroby Alzheimera. Ludzie ci stykali się z pestycydami przez co najmniej dwie dekady.

Testy powtórzono po pięciu latach. U badanych stwierdzono spadek zdolności poznawczych, umiejętności uczenia się, zapamiętywania, spowolnienie refleksu. Osoby stykające się z pestycydami osiągnęły wyniki dwukrotnie gorsze od przeciętnych.

Tę szokującą informację podało pismo „Que choisir" („Co wybrać" ) wydawane przez francuską Union Federale des Consomateurs (Federalną Unię Konsumentów). Wiadomość nie jest wyssana z palca, jeśli już, to z butelki, i to niejednej.

Zespół biochemików pracujący na zlecenie „Que choisir" analizował 92 próbki wina z różnych winiarskich regionów Francji – Bordeaux, Burgundii, Szampanii, Cotes-du-Rhone, Langwedocji, Prowansji. Rezultat mówi sam za siebie: pestycydy, w większej lub mniejszej ilości, stwierdzono we wszystkich badanych próbkach.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Nauka
Alkohol, nikotyna, narkotyki wyzwaniem dla zdrowia publicznego. Między wolnością a reglamentacją
Nauka
Naukowcy testują nowy sposób walki z superbakteriami. Skład tabletek może zaskoczyć
Materiał Partnera
Wielkie nieobecne. Kobiety we władzach spółek
Materiał Partnera
Oszukują i rozdają nagrody. Tego (na pewno!) nie wiesz o storczykach
Materiał Partnera
Motory molekularne. Tak naukowcy uczą nanocząsteczki kręcić się na zawołanie