Malarze pomagają klimatologom

Naukowcy analizowali w muzeach setki obrazów wielkich malarzy aby poznać stan atmosfery w minionych wiekach - pisze Krzysztof Kowalski.

Aktualizacja: 28.03.2014 10:18 Publikacja: 28.03.2014 10:13

Dzieła dawnych mistrzów tak wiernie oddają rzeczywistość, że stanowią dobrą podstawę do badań paleoklimatycznych. Z taką tezą wystąpił Christos Zerefos z Akademii Sztuk Pięknych w Atenach. O wynikach prac jego zespołu informuje pismo "Atmospheric Chemistry and Physics".

Christos Zerefos wpadł na pomysł tego rodzaju badań kontemplując obraz Williama Turnera (żył w latach 1775 - 1851) przedstawiający wybych indonezyjskiego wulkanu Tambora, jednego z najpotężniejszych w dziejach ludzkości. Erupcja ta miała miejsce w 1815 roku, słup dymu i popiołu osiągnął wtedy wysokość 40 km. Rozpłynął się w chmurę, która sprawiła, że zachodzące słońce miało niespotykany, żółtawo-pomarańczowy odcień. Właśnie tę barwę uwiecznił na płótnie angielski mistrz pędzla ("Dydona wznosi Kartaginę").

Podobną barwę, powstałą po wybuchu wulkanu Krakatoa w 1883 roku, uwiecznił na jednym ze swoich pejzaży Edgar Degas.

Także słynne płótno Edvarda Muncha "Krzyk" może mieć związek z wybuchem wulkanu. Dominującym elementem obrazu jest niebo – złowieszcze i groźne. Jak pisał malarz - "chmury niczym krew i języki ognia zwisają nad błękitno-czarnym fiordem i miastem". Niebo jest nienaturalnie czerwone, jakby płonęło, dlaczego wygląda właśnie tak? Być może to reakcja malarza na zjawisko atmosferyczne, które dało o sobie znać w 1883 roku, po wybuchu wulkanu Krakatoa.

Mając to na uwadze, Christos Zerefos i jego koledzy poddali analizie setki zachodów słońca namalowanych między rokiem 1500 i 2000. Na tej podstawie doszli do wniosku, że wśród tych obrazów są takie, które świadczą o mniej więcej 50 poważnych erupcjach wulkanów.

- Odkryliśmy, że związek między proporcją czerwieni i zieleni w zachodach słońca namalowanych przez wielkich mistrzów dobrze odpowiada zawartości aerozoli wulkanicznych w atmosferze. W kolorycie malowanych zachodów słońca ujawnia się sposób w jaki mózg postrzega gamę zieleni i czerwieni, a to z kolei zawiera istotne informacje o środowisku, atmosferze - wyjaśnia grecki badacz.

Cząsteczki wyemitowane do atmosfery w trakcie wulkanicznej erupcji zmieniają częściowo kąt padania promieni słonecznych, a to modyfikuje spektrum światła odbierane przez ludzkie oko. Jak się okazuje, znajduje to odbicie w dziełach malarzy.

Ta metoda analizy obrazów może być bezpośrednio wykorzystana przy tworzeniu modeli klimatycznych. Pomaga w określeniu, w jakim stopniu zanieczyszczenia atmosferyczne pochodzenia wulkanicznego wpływały na klimat w ciągu ostatnich pięciu wieków.

- Dzięki tej metodzie można uzyskiwać informacje o stanie atmosfery w czasach, gdy nie istniały instrumenty badawcze i pomiarowe - wyjaśnia Christos Zerefos.

Krzysztof Kowalski

Nauka
Naukowcy testują nowy sposób walki z superbakteriami. Skład tabletek może zaskoczyć
Materiał Partnera
Wielkie nieobecne. Kobiety we władzach spółek
Materiał Partnera
Oszukują i rozdają nagrody. Tego (na pewno!) nie wiesz o storczykach
Materiał Partnera
Motory molekularne. Tak naukowcy uczą nanocząsteczki kręcić się na zawołanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Nauka
Połączenie tych dwóch leków wydłużyło życie myszy o około 30 proc. Czy pomoże ludziom?