Plantacje w takich miejscach nie powodowałyby przenikania pyłków z roślin GMO do ekosystemu i krzyżowania się zmodyfikowanych roślin z normalnymi, co wywołuje sprzeciwy rolników i konsumentów.
Badacze wytypowali już roślinę, która daje sobie radę w takich warunkach, bez dostępu światła słonecznego, za to w atmosferze zawierającej dużo dwutlenku węgla. To kukurydza. Do takiego wniosku doszli naukowcy amerykańscy z Uniwersytetu Purdue w West Lafayette w stanie Indiana.
Zespół kierowany przez prof. Cary Mitchella przeprowadził już doświadczenia w opuszczonej kopalni wapienia. Regulując intensywność sztucznego oświetlenia, badacze wywołali efekt dnia i nocy, dlatego rośliny rozwijały się w normalnym rytmie, fotosynteza w liściach zachodziła bez przeszkód. W ciągu dnia temperatura osiągała 26 st. C, nocą spadała do 18 st.
Raz na dobę na plantację puszczano podmuch zimnego powietrza aby zahamować nadmierny wzrost roślin. Po takim zabiegu masa ziaren nie malała, natomiast łodygi były niższe o 10 proc., a tym samym lżejsze, łatwiejsze do zbioru.
- Taki sposób uprawy roślin GMO nie powinien wywoływać protestów. Tego rodzaju uprawy umożliwią odpowiednie zbiory roślin GMO potrzebnych do uzyskiwania z nich substancji wykorzystywanych w przemyśle farmaceutycznym - do produkcji różnego rodzaju leków, antybiotyków, szczepionek, nie wyłączajac antybiotyków - uważa prof. Cary Mitchell.