Informacje o minionych stuleciach i tysiącleciach mogą być bardzo rzetelne, ale ich przekazywanie szerokiej publiczności wcale nie musi być nudne. Wiedzą o tym najlepiej bywalcy dorocznego Festynu Archeologicznego w Biskupinie. Tym razem 20. edycja odbędzie się pod hasłem „Kamień, brąz, żelazo", co oznacza, że organizatorzy zapraszają do odbycia podróży przez te trzy pradziejowe epoki.
Biskupiński festyn cieszy się już międzynarodową renomą, we wrześniu przez ten rezerwat archeologiczny przewija się kilkadziesiąt tysięcy osób. Co ich tam przyciąga? To unikalna szansa, aby spotkać się z łowcą z epoki kamienia, z rzemieślnikiem wykonującym pierwsze narzędzia z brązu, z prakowalem – wyjaśniają w zaproszeniu organizatorzy: Muzeum Archeologiczne w Biskupinie oraz Instytut Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Naśladownictwo
I tu się mylą, ponieważ o ile rzeczywiście jest to okazja do zetknięcia się z najstarszymi dziejami, o tyle wcale nie jest ona unikalna. Co w gruncie rzeczy nikogo nie powinno martwić. Festynów archeologicznych jest w Polsce więcej niż miesięcy w roku. Nastała na nie swoista moda. Ale jeśli nawet ktoś uważa je za snobizm lokalnych władz – nic nie szkodzi, daj nam Boże więcej tego rodzaju snobizmów.
Na poważnego konkurenta Biskupina wyrasta Skansen Archeologiczny Karpacka Troja w Trzcinicy. Pierwsza edycja organizowanego tam dorocznego festiwalu odbyła się w 2011 roku, zgromadziła wówczas w ciągu trzech dni blisko 10-tysięczną widownię. Tegoroczna impreza (16–17 sierpnia) była trzykrotnie liczniejsza. W festiwalu wzięło udział ponad 400 odtwórców przedstawiających epokę brązu i wczesne średniowiecze.
Zwiedzający mogli uczestniczyć w warsztatach krzemieniarskich, pokazach odlewania spiżu metodami sprzed 4 tys. lat, poznawać garncarstwo, powroźnictwo, farbiarstwo sprzed tysiącleci. Nieformalnym gościem honorowym festiwalu była Melpomena – przedstawiano inscenizacje legend i wierzeń. Ale najwięcej „gawiedzi" przyciągnęło starcie kilkuset zbrojnych, stoczyli oni bitwę o panowanie nad grodem w Trzcinicy. Widzowie porwani duchem walki mieli okazję sami brać broń do ręki – dla nich zorganizowano turniej walki pieszej, strzelania z łuku i ciskania oszczepem.