Antybiotyki płatne z góry

Firmy farmaceutyczne chcą pieniędzy za podjęcie badań nad najbardziej potrzebnymi lekami.

Aktualizacja: 25.01.2016 20:35 Publikacja: 25.01.2016 17:19

Zjawisko odporności bakterii na antybiotyki to jeden z najpoważniejszych problemów medycyny

Zjawisko odporności bakterii na antybiotyki to jeden z najpoważniejszych problemów medycyny

Foto: 123RF

Nowe antybiotyki są niezbędne, by walczyć z bakteriami odpornymi na działanie znanych dziś leków. Bez nich czeka nas powrót do czasów, gdy ludzi zabijały zwykłe infekcje. Niemożliwe staną się przeszczepy, ryzykowne będą operacje chirurgiczne.

Ale firmom farmaceutycznym nie opłaca się poszukiwać nowych antybiotyków ani nawet ich sprzedawać. Dlatego chcą, aby płaciły za to rządy. 85 firm z 18 krajów świata wystąpiło z takim apelem podczas Światowego Forum Ekonomicznego w szwajcarskim Davos.

„Cena antybiotyków często nie odzwierciedla korzyści, jakie dają one społeczeństwu, ani kosztów inwestycji wymaganych do ich stworzenia" – brzmi wspólne oświadczenie producentów leków. „Wzywamy, by rządy przeznaczyły odpowiednie fundusze, tworząc stabilny i przewidywalny rynek dla tych technologii, a przy tym wdrożyły zasady pozwalające utrzymać skuteczność działania antybiotyków".

Wśród firm oczekujących zastrzyku gotówki na badania nad najbardziej potrzebnymi lekami są m.in. tacy giganci, jak AstraZeneca, GlaxoSmithKline, Johnson & Johnson, Merck, Pfizer, Novartis i Sanofi.

Według opublikowanego pół roku temu raportu sporządzonego na zlecenie premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona problem antybiotykooporności będzie narastał. Jeżeli nadal będziemy nadużywać tej grupy leków, czeka nas antybiotykowa apokalipsa. Według autora raportu Jima O'Neilla liczba zgonów z powodu infekcji, które uważamy dziś za banalne, wzrośnie ponaddziesięciokrotnie – do 10 mln rocznie. W 2050 r. koszty walki z odpornością chorobotwórczych bakterii na antybiotyki sięgną 100 bln dolarów.

Jednak od prawie 20 lat badania nad nowymi antybiotykami zamiast nabierać tempa – zwalniają. Johnson & Johnson pracuje nad środkiem na lekooporną gruźlicę, a GlaxoSmithKline – na E.coli, gronkowce i dwoinki rzeżączki. W ubiegłym roku odkryto pierwszy nowy antybiotyk od niemal 30 lat – tejksobaktynę. I to tyle.

Dlaczego prace idą tak wolno? Bo firmom farmaceutycznym antybiotyki się nie opłacają. To leki wykorzystywane przez krótki czas – zwykle ok. tygodnia – i skutecznie zwalczające chorobę. Tymczasem najbardziej opłacalne są leki na choroby przewlekłe – cukrzycę czy choroby serca. Pacjent przyjmuje je codziennie do końca życia. Drugim opłacalnym segmentem są leki onkologiczne – mogą kosztować nawet 100 tys. dolarów za terapię jednego pacjenta, a przedłużają życie w najlepszym razie o kilka miesięcy.

Innymi słowy: im skuteczniejszy będzie antybiotyk i im rozważniej lekarze będą go stosować, tym mniej firma na nim zarobi.

Jim O'Neill, niegdyś ekonomista Goldman Sachs, zaproponował w swoim dokumencie, aby rządy współfinansowały prace nad nowymi lekami tej kategorii. Te zachęty miałyby sięgać 3 mld dolarów rocznie – za samo wprowadzenie na rynek nowego antybiotyku. W zamian firmy farmaceutyczne miałyby się zrzec zysków (produkować lek po kosztach) lub przekazać prawa do własności intelektualnej producentom generyków, zapewniającym dostępność na niezbyt zamożnych rynkach Azji i Afryki.

Firmy farmaceutyczne w swoim apelu wprawdzie deklarują gotowość do współpracy (czytaj: przyjęcia ryczałtu za samo podjęcie badań nad lekami), lecz już o rezygnacji z zysków milczą. Sugerują wręcz wydłużenie ochrony patentowej na leki opracowane dzięki rządowym grantom. Chciałyby nowego modelu finansowego, w którym byłyby zwolnione z konieczności marketingu i dystrybucji. W USA obowiązuje już zresztą podobna regulacja (tzw. GAIN), która daje producentom antybiotyków dodatkowe pięć lat ochrony patentowej i skraca okres potrzebny na rejestrację nowych cząsteczek.

Firmy farmaceutyczne nawołują również do ostrożnego stosowania antybiotyków, walki z ich nadużywaniem czy lekkomyślnym odstawianiem przez pacjentów. Te nowe, najbardziej skuteczne leki miałyby być używane tylko jako ostatnia deska ratunku.

– Jestem bardzo zadowolony z tego głosu rynku. Częścią tej deklaracji jest wezwanie rządów do finansowych zachęt – komentuje apel Jim O'Neill. – Ale w naszych rekomendacjach zapewne znajdzie się też sugestia, by same firmy znacząco się do tego dołożyły.

Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Nauka
Szympansom bliżej do zachowań ludzi, niż nam się wydawało. Nowe wyniki badań
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne