Sezon na świńską grypę

Groźnego wirusa nie da się wykryć podczas standardowej wizyty lekarskiej – alarmują specjaliści.

Aktualizacja: 01.02.2016 21:02 Publikacja: 01.02.2016 16:49

Wirus AH1N1 co roku o tej porze zbiera śmiertelne żniwo

Wirus AH1N1 co roku o tej porze zbiera śmiertelne żniwo

Foto: 123RF

W Rosji świńska grypa zabiła w tym roku już ponad 100 osób. Według ukraińskiego Ministerstwa Zdrowia w tym sezonie grypowym w tym kraju zachorowało 2,6 mln ludzi, natomiast z powodu pogrypowych powikłań zmarło ponad 150 osób, a liczba takich zgonów rośnie.

W Polsce nie ma powodów do paniki, sytuacja nie jest tak drastyczna, jednak przypadki zachorowania na grypę wywołaną wirusem AH1N1 zdiagnozowano w Krakowie, Wrocławiu, Głogowie i Olsztynie.

– Nie jest żadną sensacją wykrycie u mieszkanki Olsztyna, a także w innych miastach, wirusa grypy AH1N1 nazywanego świńską grypą. Chodzi o podtyp tego wirusa o pełnej nazwie A/H1N1/PDM09, który ostatnio najczęściej krąży na całym świecie. Nie pojawił się dopiero teraz, występuje od 2010 roku, a więc od pięciu sezonów grypowych – powiedziała prof. Lidia Brydak, kierownik Krajowego Ośrodka ds. Grypy.

W Polsce jedna osoba chora na grypę zmarła, lecz prawdopodobnie nie zabił jej sam wirus, tylko przewlekła choroba hematologiczna – lekarze będą mieli pewność dopiero po sekcji zwłok, której wyniki powinny być znane jutro lub pojutrze.

W Krakowie odnotowano cztery nowe przypadki – w tamtejszym szpitalu uniwersyteckim przebywa dziesięcioro takich pacjentów. Wszyscy są Polakami, z wywiadu lekarskiego wynika, że w ostatnim czasie nie przebywali za granicą. Wszyscy chorzy przebywają w izolatkach, a ich stan jest dobry lub stabilny.

Nie oznacza to jednak, że pod Wawelem znajduje się ognisko świńskiej grypy:

– Nasz szpital wprowadził szeroką diagnostykę w kierunku wirusa AH1N1, stąd jego duża wykrywalność u nas. W Polsce są ośrodki, które w ogóle nie prowadzą takich badań, a jest to wirus, którego nie można wykryć podczas standardowej wizyty lekarskiej. Bardzo wiele osób, które zgłaszają się do lekarza, jest leczonych na zwykłą grypę, ale to leczenie też działa – wyjaśnia dr Maria Włodkowska ze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie.

Według Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny w okresie od 16 stycznia 2016 roku zarejestrowano w Polsce ponad 100 tys. zachorowań i podejrzeń zachorowań na chorobę grypopodobną.

Grypa wywołana wirusem AH1N1 zaczyna się bardzo wysoką gorączką dochodzącą do 40 st., którą trudno zbić. Lekarze apelują, by nie leczyć samemu wysokiej temperatury czy ostrego kataru, tylko natychmiast iść do przychodni, ponieważ to może być początkiem niebezpiecznej mutacji wirusa grypy. Temperaturze towarzyszą bóle mięśni, stawów, głowy i osłabienie. Z grypy wywołanej wirusem AH1N1 może się rozwinąć bardzo ciężkie zapalenie płuc.

Świńska grypa jest mutacją zwykłej grypy. Wywołujący ją wirus AH1N1 pojawił się w 2009 roku, zareagowała wówczas Światowa Organizacja Zdrowia WHO, ostrzegając przed nim.

Nowy AH1N1 był mieszanką materiału genetycznego wirusa zwykłej grypy nękającej ludzi, wirusa grypy świńskiej i grypy ptasiej. W kwietniu 2009 roku nowy wirus spowodował zgony w Meksyku, następnie w Stanach Zjednoczonych, Europie i Azji. Sytuacja była na tyle groźna, że w czerwcu 2009 roku WHO ogłosiła stan pandemii. Do jesieni nowy wirus wywołał chorobę u kilku milionów ludzi na świecie, spośród których zmarło kilkanaście tysięcy. W sierpniu 2010 roku ogłoszono wygaśnięcie pandemii.

Grypa jest tzw. chorobą sezonową, szczyt zachorowań przypada najczęściej na przełom stycznia i lutego. Rocznie na świecie odnotowuje się około 500 milionów zachorowań oraz około miliona zgonów z powodu pogrypowych powikłań.

Przeciwko świńskiej grypie można się szczepić. Szczepionka przeciwko sezonowej grypie zawiera antygeny wzmacniające odporność wobec wirusa AH1N1. Ważne jest to, że szczepić się mogą osoby zdrowe, natomiast organizm uodparnia się po kilku dniach.

– Wirus grypy szerzy się drogą kropelkową, bardzo łatwo przekazać go także dłońmi. Dlatego podczas rozmowy najlepiej zachować dystans dwóch metrów. Przy kaszlu lub kichnięciu trzeba zasłaniać nos i usta jednorazową chusteczką, nie należy kichać i kasłać w dłonie. Trzeba unikać dotykania palcami ust, nosa i powiek, trzeba często myć ręce przez kilkanaście sekund ciepłą wodą z mydłem – radzi dr Andrzej Trybusz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, k.kowalski@rp.pl

Nauka
Nowy gatunek ptasznika australijskiego. Naukowcy radzą: nie dotykać
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Nauka
Badacze odbyli „podróż” do wnętrza Ziemi. Natknęli się na coś nieznanego
Nauka
Tajemniczy wulkan, który ochłodził klimat Ziemi. Naukowcy wreszcie go zlokalizowali
Nauka
Superwulkan Yellowstone: Gdzie może dojść do wybuchu? Najnowsze ustalenia naukowców
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Nauka
Naukowcy o możliwym wybuchu potężnego wulkanu. Świat nie jest przygotowany
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego