Jednostka długości 14 m nazywa się „Nomade des mers" („Morski wędrowiec"), jego projektant inżynier Corentin de Chatelperron mówi o nim „katalizator innowacji". On sam z kolei jest mistrzem innowacji, zaprojektował i zbudował dwa lata temu pierwszy na świecie jacht całkowicie z naturalnego włókna z juty i z żywicy; można go było oglądać podczas prestiżowego salonu nautycznego w Paryżu. „Nomade des mers" został wyposażony w laboratorium analityczne, warsztat techniczny, szeroką gamę materiałów i narzędzi, przyrządy pomiarowe. Żeglarze i zarazem badacze mają do dyspozycji także szklarnię, urządzenie do odsalania wody, baterie słoneczne i wiatrak generujący prąd.
Przy budowie poproszono o współpracę – za pośrednictwem Internetu – majsterkowiczów i wynalazców z całego świata. Zaprojektowane i wykonane przez nich urządzenia będą testowane podczas rejsu.
– Zdajemy sobie sprawę, że w różnych miejscach globu pojawiają się ekologiczne, tanie innowacje i rozwiązania odpowiadające na podstawowe potrzeby, nazywamy je low-tech, w odróżnieniu od drogich i energochłonnych high-tech. Niestety, miliony ludzi, którym te nowinki byłyby bardzo potrzebne, raczej nie mają szans o nich usłyszeć. Nasz rejs służy temu, aby to zmienić – wyjaśnia Corentin de Chatelperron.
Wyprawę zaplanowano na trzy lata. Pierwszym etapem będzie Maroko, gdzie złożona z sześciu naukowców załoga będzie rozpracowywała system solarnego odsalania wody. W Senegalu będą pracowali nad konstruowaniem wiatraków energetycznych z materiałów z recyklingu. Kolejne etapy to między innymi Brazylia, Republika Południowej Afryki, Madagaskar, Indie. Każde nowe rozwiązanie, jakie narodzi się podczas rejsu, będzie testowane na pokładzie katamaranu, a następnie pokazywane całemu światu na stronie Low-tech Lab.
– Jesteśmy ciekawi, do jakiego stopnia można być niezależnym, pozostając w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Nowe rozwiązania powinny być w zasięgu wszystkich, a nie tylko laboratoriów NASA i miliarderów – zastrzega Elaine le Floch odpowiedzialna za organizację wyprawy.