System połączeń ma umożliwić walkę z suszą, której skutki odczuwa 330 milionów Hindusów. Wodny kryzys dotykający dziś Indii nie tylko uderza w rolnictwo i powoduje niedostatek wody pitnej. W marcu z powodu braku wody na dziesięć dni wyłączono wielką elektrownię węglową Farakka, pierwszy raz w ciągu 30 lat jej funkcjonowania.
W sumie ma powstać 30 wodnych połączeń. Projekt ma przeciwników, którzy twierdzą, że może się skończyć katastrofą ekologiczną. Inni wskazują na jego olbrzymie koszty finansowe. Mówi się o tym, że zaproponowany plan kanałów nie został poddany jakiejkolwiek analizie naukowej.
Rząd Indii zakłada, że dzięki sieci kanałów i zbiorników nawodnionych zostanie 35 tys. hektarów ziemi i wytworzony prąd elektryczny o mocy 34 megawatów. Pierwszy kanał połączy rzeki Ken i Betwa w środkowej części kraju. Kolejny wykopany zostanie między rzekami Daman Ganga i Pinjal w zachodnich Indiach. W planach są połączenia obejmujące zarówno północną, górzystą część kraju, jak i półwysep. Prace nie ominą największych rzek Indii, Gangesu i Brahmaputry.