Reklama

Zwierzęcy wyścig zbrojeń

Mali mordercy, wielcy pozoranci, oszuści i dyplomaci – ewolucja wewnątrzgatunkowych walk o zasoby trwa.

Publikacja: 14.05.2018 18:45

Wypadki podczas potyczek godowych są zwykle dziełem przypadku, choć nie zawsze

Wypadki podczas potyczek godowych są zwykle dziełem przypadku, choć nie zawsze

Foto: AdobeStock

Jednym z często przytaczanych badań z wielowiekowej literatury na temat pojedynków zwierząt jest przykład karibu z Alaski. Naukowy obejrzeli 1330 sparingów tych zwierząt. Mimo tupania, parskania, rżenia, tylko sześć przerodziło się w krwawe walki. Karibu pasuje do jednej z paradoksalnych faz ewolucji broni zwierzęcej, którą bada Douglas Emlen z University of Montana w Missoula. Twierdzi on, że zazwyczaj ewolucja nie sprzyja wyostrzaniu zębów, rogów lub innych bojowych części ciała. Pewne formy rywalizacji seksualnej mogą jednak przerodzić się w wyścig zbrojeń. W tym obszarze istnieje wiele strategii, łącznie z oszukiwaniem i dyplomacją, blefem i testowaniem wytrzymałości przeciwnika.

– W zdecydowanej większości przypadków to, co uważamy za walkę, jest potyczką kończącą się bez żadnych obrażeń – mówi prof. Mark Briffa z Uniwersytetu w Plymouth. – Ewolucja stworzyła pełen wachlarz stylów konfliktu, od seryjnych zabójców po zwierzęta, które nigdy nie dotykają przeciwnika. Ustalenie, w jaki sposób różne gatunki poruszają się w tym spektrum, stało się trudną zagadką badawczą.

Na śmierć i życie

Więcej bezwzględnych morderców, atakujących własny gatunek, można znaleźć pod lupą. Mały nicień o drobnym korpusie z gatunku zwanego Steinernema longicaudum bez skrupułów pozbywa się konkurencji nie tylko wśród robaków innych gatunków, ale i własnych pobratymców. Chude ciało samca zakończone jest dwoma szpikulcami, które służą mu do otwierania wejścia do układu rozrodczego samic. Gdy nicień spotka samca własnego gatunku lub innego robaka dowolnej płci, owija się wokół ciała przeciwnika jak wąż dusiciel. Siła uścisku jest tak duża, że ciśnienie rozrywa organy wewnętrzne przeciwnika. Uchwyt trwa od kilku sekund do kilku minut. Większość zaatakowanych robaków nie przeżywa doby.

– Inne nicienie żyjące w laboratoriach na całym świecie nie mordują się nawzajem – mówi Christine Griffin z Uniwersytetu Maynooth w Irlandi. – Dlaczego więc S. longicaudum skłania się ku tak ekstremalnej przemocy? Styl życia tego robaka polega na kolonizacji wnętrzności owada. Larwa żywiciela może zmonopolizować tylko jeden męski osobnik, nie wspominając o własnym miejscu, w którym może uprawiać seks.

Te nicienie czają się w glebie, nie rozmnażając się ani nawet karmiąc, dopóki nie znajdą obiecującego celu, takiego jak jasnobrązowa larwa szeliniaka. Wówczas przenikają przez każdy otwór, od gębowego po odbyt. Jeśli samiec zabije wszystkich rywali w swoim nowym domu, staje się nicieniem Adamem dla setek tysięcy potomstwa.

Reklama
Reklama

Od dziesięcioleci biolodzy badają ewolucję śmiertelnych walk niektórych zwierząt, gdy celem jest przetrwanie najsilniejszej jednostki i eliminacja pozostałych. I nie dotyczy to jedynie pojedynków samców o dostęp do zasobów i dobry seks.

– Drzewa figowe o krótkich liściach (Ficus citrifolia) mają delikatny kwiatowy zapach – mówi Charlotte Jandér z Uniwersytetu Harvarda – ale kwiaty ukryte są wewnątrz małych, zielonych torebek. Aby dotrzeć do nich i złożyć po jednym jaju w jak największej ilości kwiatów, osa figowa Pegoscapus musi przepchnąć się przez ciasny tunel. Może to trwać pół godziny, a ucisk jest tak silny, że niekiedy rozrywa jej skrzydła i czułki.

Taką cenę płaci osa, która dostanie się do mieszka wypełnionego kwiatami. Tam już ma dużo miejsca do poruszania się i składania jaj. Jednak żadna inna samica nie może już się tam zmieścić, więc konflikty między nimi stają się desperackie.

– Mogą godzinami blokować sobie szczęki i popychać tam i z powrotem – mówi Jandér i podaje, że u tego brazylijskiego gatunku os stwierdzono, że na 84 samice 31 zostaje zdekapitowanych podczas walki o możliwość złożenia jaj w kwiatach figowca.

Naturalny ogranicznik

Nie wszystkie małe i licznie rozmnażające się stworzenia mordują osobniki własnego gatunku. Istnieje wiele sposobów na wycofanie się z walki na śmierć i życie lub choćby ograniczenie obrażeń. Im większe ciało i bardziej skąpy rozród, tym mniejsza skłonność do szafowania życiem.

Ludzki organizm posiada wiele wbudowanych ograniczeń, które mają na celu ochronę życia podczas sparingów. Gdy walki bokserskie odbywały się bez rękawic, niemal nie dochodziło do wypadków śmiertelnych. W zderzeniu pięści z czaszką równych wagą i siłą mężczyzn przegrywają kości palców, nie czaszki. Gdy około 1897 r. wprowadzono rękawice bokserskie, złamania kości dłoni zniknęły z raportów walk, ale pojawiły się zgony.

Reklama
Reklama

Inteligentny mechanizm ochrony zdrowia przed zapalczywością osobników tego samego gatunku jest dość rozpowszechniony w przyrodzie. Rawka błazen, niewłaściwie zwana krewetką boksującą lub krewetką modliszkową, to prawdziwy wysokoenergetyczny rozgniatacz wśród małych skorupiaków. Do zdobywania pożywienia i walki używa pałki. Wyrzuca ją z takim przyspieszeniem jak kula wystrzelona z pistoletu kalibru 22. Takie uderzenie przeznaczone do rozbijania muszli z łatwością może złamać palec płetwonurkowi, który nie zauważy jaskrawo ubarwionego skorupiaka. Przez ułamek sekundy ruch pałki uwalnia ciepło równoważne powierzchni Słońca. Jednak gdy samiec lub samica walczą ze sobą, nie odsyłają się jednym ciosem w zapomnienie. Uderzenia trafiają w telson, guzowatą tarczę pokrywającą zad, mogącą wytrzymać tak potężnego kopniaka. Bitwa często kończy się po zaledwie jednym do pięciu ciosów zadanych zbyt szybko, by ludzkie oko mogło je zarejestrować. Wygrywa ten, kto wymierzy więcej razów w teslon przeciwnika.

Patrick Green z Duke University twierdzi, że tego rodzaju pojedynek pozwala na prawdziwą wzajemną ocenę, inteligentny sposób rozgrywania walki. Podobne próby szacowania swoich sił obserwuje się u samców nowozelandzkiej żyrafy i wielu skaczących pająków, które pozycją bramkarza próbują zastraszyć rywali.

Do bardziej oryginalnych sposobów wzajemnej oceny należy oblewanie moczem pyska przeciwnika, jak to dzieje się u jednego z gatunków raków. Ta „chemiczna" broń staje się jednocześnie biuletynem informacyjnym o kondycji przeciwnika.

Teatr gladiatorów

Wiele walk z najbardziej przerażająco wyglądającą bronią kończy się jedynie niewielkimi obrażeniami ciała. Niektóre zwierzęta specjalizują się w pojedynkach, które są bardziej strategiczne niż krwawe. Pośród narzędzi do dziwacznej, ale niezagrażającej życiu walki znajdują się rogi samców chrząszczy nosorożców (rohatyńców) azjatyckich Dyphotomus trypoxylus, które studiowała Erin McCullough, obecnie na University of Western Australia w Perth. Gdy samce konkurują ze sobą, rozwijają rozwidlone rogi, które rozciągają na prawie dwie trzecie długości ciała chrząszcza. Narośla są zaskakująco lekkie, ale wyglądają na nieporęczne, choć ich wytrzymałość ma współczynnik bezpieczeństwa stosowany przy budowie mostów.

– Jak styropianowa noga wystająca z czoła – komentuje McCullough.

Jednak śmiertelne walki są wśród nich niezwykle rzadkie. Natura w większości przypadków nie jest rozrzutna. ©?

Nauka
Naukowcy wskazują na zaskakującą przyczynę epidemii dżumy. „Jedna z największych katastrof ludzkich”
Nauka
Przełomowe badania DNA zaprzeczają popularnej teorii. Chodzi o ewolucję Homo sapiens
Nauka
Po co robotnice zabijają własne poczwarki? Niezwykłe zachowanie mrówek
Nauka
Ostatnia superpełnia w tym roku już niedługo. Kiedy obserwować Zimny Księżyc?
Materiał Partnera
Radio na laser i opary rubidu. Kwantowy wynalazek fizyków z UW
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama