Reklama

Uśmiechu fortuny nie odziedziczymy

Rozmowa: prof. Janusz Czapiński, autor książki pt. „Psychologia pozytywna”, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie

Aktualizacja: 06.03.2008 00:19 Publikacja: 06.03.2008 00:15

Janusz Czapiński, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej szkoły Finansów i Zarządzania w War

Janusz Czapiński, pracownik Uniwersytetu Warszawskiego i Wyższej szkoły Finansów i Zarządzania w Warszawie

Foto: PAP

Rz: Zgadza się pan z najnowszymi doniesieniami dotyczącymi szczęścia?

Janusz Czapiński:

Jak najbardziej. Prace te potwierdzają wyniki wcześniejszych badań na ten temat. Amerykanin David Lykken kilkadziesiąt lat temu dowodził, że dobrostan psychiczny (jak szczęście nazywamy my, naukowcy) nawet w 80 – 100 proc. uwarunkowany jest genetycznie. Ustalił to w taki sam sposób, a więc za pomocą badań bliźniąt. Co ciekawe, nie znaczy to, że szczęście jest dziedziczne. A więc, że dzieci będą je odczuwać w takim samym stopniu jak ich rodzice. Nie wiemy jeszcze, dlaczego tak się dzieje. Nie poznaliśmy mechanizmu komponowania się genów, które są gwarantem szczęścia.

Czy to oznacza, że ludzie o niewłaściwej strukturze DNA nigdy go nie zaznają?

Na szczęście ewolucja działa na naszą korzyść. W jej procesie eliminowane były geny, które istotnie obniżały poziom samopoczucia – na tyle, że człowiek nie miał na przykład sił, by rano wstać z łóżka. Dzisiaj, rodząc się, niejako w kontrakcie na życie większość osób ma zagwarantowany przyzwoity poziom szczęścia. Według badań Roberta Cumminsa w dowolnym miejscu na świecie średnio od 70 do 80 proc. ludzi jest zadowolonych z życia. W Polsce 76 proc.

Reklama
Reklama

A co z receptami na szczęście? Nie działają?

Czynniki zewnętrzne mają raczej moc obniżania zagwarantowanego przez naturę poczucia szczęścia. W najlepszym razie nie dopuszczają do tego. Przykładem jest pozostawanie w satysfakcjonującym związku. Jeśli borykamy się z problemami w pracy, to kochający i wyrozumiały partner może je tylko zamortyzować.

Owszem, możemy wychodzić ponad naturalny poziom dobrostanu, używając tak zwanych środków euforyzujących, alkoholu czy narkotyków. Na dłuższą metę jednak nie warto, bo płacimy potem frycowe w postaci obniżonego nastroju.

Naukowcy, w tym psycholodzy, biolodzy, antropolodzy czy socjolodzy, coraz częściej badają szczęście. Skąd zainteresowanie tym tematem?

Zajmują się nim także ekonomiści. W rezultacie oficjalnie powstała nowa dziedzina: ekonomia szczęścia. Odpowiedź dlaczego jest bardzo prosta. Tak jak niewiele czynników prócz genów wpływa na poczucie szczęścia, tak ono samo oddziałuje na wiele spraw. Od dobrostanu psychicznego zależy, jak będą się układać nasze stosunku z ludźmi, czy i jakiego znajdziemy partnera, ile będziemy zarabiać pieniędzy, na co chorować, jak długo żyć. Szczęście jest jednym z najważniejszych zasobów człowieka. Ważniejszym nawet od poziomu wykształcenia czy ilości odziedziczonych pieniędzy.

Nauka
Naukowcy odkryli coś pod Bermudami. „Gigantyczna struktura”
Nauka
Naukowcy wskazują na zaskakującą przyczynę epidemii dżumy. „Jedna z największych katastrof ludzkich”
Nauka
Przełomowe badania DNA zaprzeczają popularnej teorii. Chodzi o ewolucję Homo sapiens
Nauka
Po co robotnice zabijają własne poczwarki? Niezwykłe zachowanie mrówek
Nauka
Ostatnia superpełnia w tym roku już niedługo. Kiedy obserwować Zimny Księżyc?
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama