Badacze przeanalizowali dane z 23 krajów ubogich i średnio bogatych. Doszli do wniosku, że najlepszym sposobem wydłużenia życia ich mieszkańców to przekonanie ich, by jedli mniej soli i mniej palili. Jak zaznaczają naukowcy, dzięki temu ludzie będą żyli dłużej i cieszyli się lepszym zdrowiem. Nadmierne spożycie soli jest jedną z podstawowych przyczyn chorób układu krążenia: bardzo podnosi ciśnienie.
Jak piszą w „Lancecie” naukowcy nowozelandzcy, brytyjscy, szwajcarscy i amerykańscy, wystarczy, że nie będziemy solić potraw na stole i zaczniemy unikać słonych produktów, by nasze spożycie sodu spadło o jedną trzecią. Naukowcy nie są jednak aż takimi optymistami, by uważać, że podobnie gwałtowna zmiana w zwyczajach kulinarnych jest możliwa. W swojej analizie założyli, że można ograniczyć spożycie soli o ok. 15 proc. I tak miałoby to błogosławiony wpływ na stan zdrowia ludzi. W Polsce taka zmiana uzyskana dzięki odpowiedniej edukacji i kampanii w mediach uratowałaby od śmierci około 27 tys. ludzi rocznie.
Druga część planu dotyczy ograniczenia palenia. Podniesienie cen papierosów o ok. 40 proc., całkowity zakaz ich promocji i reklamy, zakaz sponsorowania przez producentów tytoniu jakichkolwiek imprez mogłyby ocalić od śmierci dalsze 18 tys. ludzi w naszym kraju.
Wśród państw objętych analizami były m.in. Chiny i Indie, tam ograniczenie solenia i palenia uratowałoby najwięcej ludzi (setki tysięcy rocznie), bo są to kraje najludniejsze. Natomiast w Polsce, w Rosji i na Ukrainie efekt wprowadzenia programu byłby najbardziej widoczny w procentach, jako stosunek liczby ocalonych od śmierci do liczby mieszkańców kraju.
Koszt kampanii medialnych, dzięki którym można by zrealizować w Polsce opisany program, wynosi zaledwie ok. 1 dolara na mieszkańca rocznie. W krajach biedniejszych jest niższy.