Oceany pomogą usunąć nadmiar cieplarnianego gazu

Magazynowanie dwutlenku węgla na dnie oceanów, od dawna proponowane przez naukowców, teraz staje się realne

Publikacja: 23.02.2008 02:28

Oceany pomogą usunąć nadmiar cieplarnianego gazu

Foto: Fotorzepa, Daniel Szysz Dan Daniel Szysz

Ogłosił to w Bostonie Kanadyjczyk dr David Keith z Uniwersytetu w Calgary. Jako pierwsi się dowiedzieli o tym uczestnicy dorocznej konferencji AAAS – Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Nauki (American Association for the Advancement of Science).

Dr Keit wraz z dr Andrew Palmerem z Uniwersytetu Cambridge opracowują już dokumentację techniczną, która wreszcie umożliwi realizację tego pomysłu.Będzie to gigantyczny nadmuchiwany wór w kształcie kiełbasy, długości wielu kilometrów i średnicy 100 metrów. Zdoła on pomieścić 160 mln ton dwutlenku węgla, czyli tyle, ile emituje obecnie świat w ciągu 2,2 dnia. Będzie spokojnie spoczywał na oceanicznym dnie, na głębokości trzech, czterech kilometrów.

Jak w praktyce ma wyglądać napełnianie takiej „kiełbasy”? Keith i Palmer przewidują, że chwytanie gazu musi mieć miejsce tam, gdzie on powstaje czyli po prostu w punktach przemysłowych, na przykład w elektrociepłowniach, hutach, fabrykach itp., gaz byłby tam od razu skraplany i w tej postaci przesyłany rurociągami do „kiełbas”.

Te z kolei leżałyby na dnie oceanów. Wielkie połacie oceanicznego dna to płaskie platformy zanurzone kilka kilometrów pod wodą. jeśli leżą z dala od połączeń płyt tektonicznych i regionów aktywnych sejsmicznie – składowanemu gazowi praktycznie nic by nie zagrażało.

Składowanie na dnie jednej tony dwutlenku węgla kosztowałoby 400 dolarów

Na dużej głębokości, pod ogromnym ciśnieniem i w stałej temperaturze bliskiej 0 st. Celsjusza, jaka tam panuje, gaz stałby się cięższy od wody i nie groziłoby niebezpieczeństwo wypłynięcia „kiełbasy” na powierzchnię, spoczywałaby na dnie bez żadnych mocowań czy kotwic, które siłą rzeczy byłyby trudne do zainstalowania, a potem konserwowania na tak dużej głębokości.

Jeżeli dwutlenek węgla głęboko na dnie i pod ciśnieniem miałby ujemną pływalność, dlaczego trzeba go jeszcze wtłaczać do gigantycznego worka? Dlaczego nie można go po prostu pozostawić w otchłani?

Chodzi o to, aby w razie uszkodzenia, rozdarcia „kiełbasy”, gaz nie rozpuszczał się w wodzie, ponieważ mogłoby to mieć nieobliczalne, negatywne skutki dla całej ziemskiej biosfery i morskich ekosystemów. Pomysłodawcy uspokajają jednak, że koszt wyprodukowania dennego pojemnika na gaz powinien być stosunkowo niski, można użyć do tego celu znanych obecnie polimerów. Z ich obliczeń wynika, że składowanie w ten sposób dwutlenku węgla kosztowałoby mniej niż 400 dolarów za tonę gazu.

W ostatnich latach pojawiło się wiele propozycji, jak magazynować nadmiar dwutlenku węgla, jednego z podstawowych czynników powodujących globalne ocieplenie. Składowanie tego gazu w głębinach oceanicznych jako pierwszy zaproponował ćwierć wieku temu dr Michael Pilson z amerykańskiego Uniwersytetu Rhode Island. Inne pomysły dotyczyły wtłaczania dwutlenku węgla w kieszenie skalne po wyeksploatowaniu ropy naftowej i gazu ziemnego, do wyrobisk w nieczynnych kopalniach węgla kamiennego. W USA, Kanadzie, Norwegii, Holandii podejmowane były eksperymenty w tej dziedzinie.

– Lista pomysłów przeciwdziałania globalnemu ociepleniu jest długa. Niektóre z nich są dziwne lub wręcz dziwaczne, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Lecz jeśli przestudiować je dokładniej, biorąc pod uwagę najnowocześniejsze technologie, okazuje się, że z technicznego punktu widzenia są do zrealizowania – powiedział dr David Keith.

Pięć małych krajów postanowiło zrobić duży krok na drodze do redukcji emisji CO2. Kostaryka, Islandia, Monako, Norwegia i Nowa Zelandia zawarły w tej sprawie porozumienie. Ich inicjatywę objęła patronatem ONZ, a konkretnie Program Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska. W ramach podjętych zobowiązań Islandia zredukuje emisję gazów cieplarnianych o 75 proc. do połowy stulecia. Norwegia zamierza w ogóle zaprzestać takiej emisji do roku 2030. Nowa Zelandia przestawi się na produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Już w roku 2025 kraj ten uzyska w taki sposób 90 proc. elektryczności. Kostaryka, inicjator porozumienia, zamierza stać się „klimatycznie neutralna” w roku 2021, czyli w 200. rocznicę uzyskania niepodległości.

Ogłosił to w Bostonie Kanadyjczyk dr David Keith z Uniwersytetu w Calgary. Jako pierwsi się dowiedzieli o tym uczestnicy dorocznej konferencji AAAS – Amerykańskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Nauki (American Association for the Advancement of Science).

Dr Keit wraz z dr Andrew Palmerem z Uniwersytetu Cambridge opracowują już dokumentację techniczną, która wreszcie umożliwi realizację tego pomysłu.Będzie to gigantyczny nadmuchiwany wór w kształcie kiełbasy, długości wielu kilometrów i średnicy 100 metrów. Zdoła on pomieścić 160 mln ton dwutlenku węgla, czyli tyle, ile emituje obecnie świat w ciągu 2,2 dnia. Będzie spokojnie spoczywał na oceanicznym dnie, na głębokości trzech, czterech kilometrów.

Pozostało 83% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań