Amerykańska Agencja do spraw Żywności i Leków (FDA) twierdzi, iż plastikowe butelki zawierające szkodliwy bisfenol A (w skrócie BPA) są zupełnie bezpieczne. Co innego uważa kanadyjskie ministerstwo zdrowia, które zdecydowało o wycofaniu z rynku wszystkich pojemników na żywność dla dzieci zawierających ten związek.
UE na razie nie przedstawiła swojego stanowiska, choć na europejskim kongresie na temat otyłości w Genewie ogłoszono właśnie wyniki badań, według których dzieci mające kontakt z BPA są bardziej narażone na otyłość.
Problem dotyczy ogromnej większości plastikowych butelek ze smoczkiem, a konkretnie tych wykonanych z przezroczystego twardego plastiku. Tworzywo to produkowane jest z poliwęglanu złożonego z cząsteczek związku o nazwie bisfenol A. Problem w tym, że przypomina on cząsteczki ludzkich hormonów i podobnie jak one łączy się z tymi samymi receptorami w organizmie. A ponieważ może przedostawać się z opakowania do pożywienia, jest przez nas zjadany i wchłaniany przez organizm. Co więcej, podgrzewany przedostaje się do jedzenia 55 razy szybciej niż w temperaturze pokojowej.
W ludzkim organizmie może spowodować wiele szkód: wywołuje zmiany w DNA, a także wpływa na zdolność gospodarowania energią zwłaszcza u kobiet w ciąży i niemowląt. W rezultacie może prowadzić do nadwagi, chorób układu krążenia czy cukrzycy.
– Szkodliwe działanie bisfenolu A może się ujawniać na przestrzeni 25 – 30 lat w postaci zwiększonego ryzyka pojawienia się nowotworu – mówi dr Zbigniew Hałat, prezes Stowarzyszenia Ochrony Zdrowia Konsumentów. – Związek ten prowadzi również do zaburzeń układu hormonalnego, a więc m.in. problemów z płodnością.