Dobry turysta powinien być w stylu eko

Podróżowanie może być nie tylko przyjemne, ale i przyjazne środowisku. Coraz więcej turystów na świecie wypoczywa w ekologiczny sposób. Z myślą o dobru przyrody niektórzy są nawet w stanie zmienić swoje wakacyjne plany

Publikacja: 01.07.2008 22:27

Turyści korzystają z każdej okazji, by uwiecznić aparatem zagrożone wyginięciem gatunki zwierząt. Na

Turyści korzystają z każdej okazji, by uwiecznić aparatem zagrożone wyginięciem gatunki zwierząt. Na zdjęciu bezkrwawe łowy na humbaka u wybrzeży Ekwadoru

Foto: AFP

Wakacje kosztują. Obciążają nie tylko naszą kieszeń, ale również przyrodę. Wystarczy wziąć pod uwagę transport. Samolot pokonując odległość 10 tys. km, emituje do atmosfery 1,5 tony dwutlenku węgla. Jak wynika z raportu ONZ za ok. 5 proc. globalnej produkcji tego gazu odpowiada turystyka, zwłaszcza podróżowanie drogą powietrzną.

To dzisiaj masowy, a więc groźny dla środowiska rodzaj przemysłu. Także dlatego, że podróżnicy za wszelką cenę chcą spełnić swoje zachcianki. Potrafią przekupić przewodnika, by zrobić zdjęcie spotkanemu na sawannie gepardowi. Niby niewielka rzecz, ale jak ostrzegają ekolodzy, w ten sposób zakłócany jest spokój tego zagrożonego wyginięciem zwierzęcia. A tym samym jego zdolności do rozmnażania się.

[wyimek]Co trzeci Fin rezygnuje z lotu samolotem, by zredukować emisję CO[sub]2[/sub][/wyimek]

W odpowiedzi na zagrożenie pojawił się nowy trend: ekoturystyka. To sposób podróżowania pozwalający obcować z przyrodą bez szkodzenia jej. Według organizacji International Ecotourism Society (TIES) jest jednym z najszybciej rozwijających się sektorów przemysłu turystycznego.

[srodtytul]Pociąg lepszy niż samolot [/srodtytul]

– Około 70 mln osób rocznie podróżuje w sposób, który możemy nazwać ekoturystyką – powiedziała agencji AFP Tensie Whelan z organizacji ekologicznej Rainforest Alliance.

Typowy ekoturysta jest doświadczonym podróżnikiem, z reguły w wieku powyżej 40 lat. Ma wyższe wykształcenie i niezłe zarobki. By nie płoszyć zwierząt, chodzi wyznaczonymi szlakami. Stara się oszczędnie korzystać z wody. Z rozmysłem wybierze ośrodek, w którym spędzi wakacje. Plusem będzie dla niego fakt, że hotel korzysta z odnawialnych źródeł energii. Nie przywozi z wyprawy pamiątek, dla których wykonania zabito zagrożone wyginięciem zwierzę. W podróż wybierze się raczej bardziej przyjaznym dla przyrody pociągiem niż samolotem. A jeśli już skorzysta z drogi powietrznej, uiszcza tzw. opłatę offsetową, której celem jest wyrównanie strat, jakie z racji naszej podróży ponosi środowisko.

Tyle teorii. W praktyce jest nieco inaczej. Jak donosi AFP, wprowadzenie podobnych dobrowolnych opłat w przypadku wielu przewoźników zakończyło się klapą. – Uiszcza je tylko jeden procent naszych klientów – przyznał Jean-Francois Roal, prezes firmy turystycznej Voyageurs de Monde. Pieniądze te przekazuje się na cele ekologiczne, np. sadzenie lasu.

Pasażerowie polskich linii lotniczych LOT nie mogą w ten sposób wesprzeć środowiska. Przewoźnik robi to za nich w inny sposób. – Wymieniamy flotę samolotów długodystansowych – tłumaczy rzecznik LOT Wojciech Kądziołka. Nowe pojawią się na niebie za półtora roku. Będą zużywać o 20 proc. mniej paliwa.

[srodtytul]Nawoływania polityków i jednego biskupa[/srodtytul]

A jednak troska o przyrodę może zaważyć na wakacyjnych planach. Jedna trzecia Finów przyznała niedawno, że zrezygnowała z lotu samolotem, byle tylko mieć wpływ na redukcję emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Zamiast tego wybrali wakacje w kraju. – Nie ma w tym nic dziwnego, bo Finowie bardzo dbają o środowisko. Chcą jeździć nad czyste jeziora, łowić ryby i jeść zdrową żywność. A gdy muszą jechać do Petersburga, wybierają podróż pociągiem – mówi „Rz” prof. Tuula Gordon, socjolog z Uniwersytetu w Helsinkach. Sama nie ma samochodu i chodzi do pracy na piechotę. Nigdy nie kupuje gotowych potraw, tylko półprodukty, z których sama gotuje obiady. W jej kraju trzy czwarte mieszkańców nigdy nie zostawia sprzętów elektronicznych w trybie czuwania, a kupując zmywarkę bierze pod uwagę zużycie energii. Co drugi Fin przyznaje, że w tym celu obniża temperaturę w mieszkaniu.

Czy Polacy byliby skłonni do takich poświęceń? – Moim zdaniem nie są gotowi, żeby rezygnować z wyjazdów zagranicznych na rzecz krajowych. Wręcz istnieje taka tendencja, żeby jak najwięcej jeździć za granicę. W pewnym stopniu w Polsce jest to wyznacznik statusu. Nie wiem, czy nawet istnieje marginalna grupa osób, która w imię ochrony środowiska rezygnuje z latania samolotem – przyznaje „Rz” Ewa Jakubowska z Greenpeace.

Tymczasem w Europie do unikania podróży samolotem coraz częściej nawołują politycy, a nawet przedstawiciele Kościoła. Biskup Londynu Richard Charters jeździ tylko autobusami i koleją. Gdy rok temu pociągiem wybrał się w 36-godzinną podróż na ekumeniczne spotkanie w Rumunii, pisały o tym wszystkie brytyjskie media.

[ramka][srodtytul]Opinia: dr Przemysław Nawrocki, WWF Polska, kierownik projektu Rzeki dla Życia[/srodtytul]

Idea, by kompensować przyrodzie to, co z niej wzięliśmy, dopiero w Polsce raczkuje. Ale warto wspierać każdą podobną inicjatywę. Człowiek ma prawo korzystać z dóbr środowiska. Ale nie może robić tego w nieograniczonym zakresie. W przeciwnym razie łatwo będzie przyrodę zadeptać.

Z tych powodów WWF Polska przeprowadził szkolenie dla ponad 100 mieszkańców okolic Biebrzańskiego Parku Narodowego. Tym samym uzyskali oni certyfikat przewodników ekoturystycznych. To ludzie, którzy nie tylko legitymują się wiedzą dotyczącą przyrody, ale powinni także korzystać z niej w sposób etyczny. Na egzaminie spytaliśmy ich między innymi o to, czy zaprowadziliby turystę na tokowisko cietrzewi. Oczekiwaliśmy odpowiedzi, że tego nie zrobią. Na szczęście większość takiej właśnie udzieliła.

Istnieniu instytucji, jaką jest przewodnik ekoturystyczny, przyświeca jeszcze jedna idea: jeśli ci ludzie poczują namacalną wartość przyrody, będą z niej ostrożniej korzystać. Przykładowo, w leżącej w dolinie Biebrzy gminie Trzcianne, która chętnie przyjmuje turystów, uruchomiono w ostatnim czasie wiele ekologicznych pieców na biomasę. Zastąpiły one tradycyjne piece na węgiel, wspomagając w ten sposób walkę z ocieplaniem się klimatu.

Destrukcyjny wpływ na środowisko mają nawet wydawałoby się niewinne zachowania turystów. Rozpatrzmy to choćby na przykładzie arktycznych gęsi, które licznie zimują w dolinie Warty i Odry. Ich sukces lęgowy w Arktyce zależy od tego, jakie rezerwy tłuszczu zdołają zgromadzić podczas żerowania. Proces ten jest zagrożony, jeśli zamiast szukania pożywienia ptaki te muszą co jakiś czas wzbijać w powietrze, bo są płoszone przez człowieka.

—not. i.r.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Opinia: AleksandraKaźmierczak, menedżer ds. marki w portalu Wakacje.pl[/srodtytul]

Trendy na światowych rynkach turystycznych zazwyczaj docierają do Polski z pewnym opóźnieniem. Podobnie może być w przypadku ekoturystyki. Gołym okiem widać, że ekologiczna świadomość naszego społeczeństwa jest coraz większa. Dzisiaj jednak nie zauważam zainteresowania naszych klientów kwestią tego, czy wybierając się na wakacje, nie będą szkodzić środowisku. Swoje proekologiczne nastawienie podkreślają natomiast niektóre osoby prowadzące gospodarstwa agroturystyczne. Są wśród nich nawet tacy, którzy proszą, by prowadzonej przez nich działalności nie nazywać agroturystyką, ale właśnie ekoturystyką. W swojej ofercie mają oni zazwyczaj wyroby własnej roboty i obowiązkowo mleko prosto od krowy. Mogą się przy tym pochwalić specjalnymi certyfikatami potwierdzającymi ekologiczny charakter ich działalności. Niemniej jednak jest ich naprawdę niewielu.

Jeszcze mniej podobnych ofert mamy z zagranicy. Może dlatego, że zazwyczaj sprzedajemy gotowe pakiety wyjazdowe. Choć w tamtejszych hotelach także można zauważyć pewne rozwiązania proekologiczne. Przykładowo, w krajach, które mają ograniczone zasoby wody (np. w Egipcie), krany uruchamiane są na podczerwień. Już niemalże regułą stała się prośba skierowana do klientów, by – jeśli nie ma takiej potrzeby – nie zmieniali codziennie ręczników. Ich pranie zwiększa bowiem zużycie energii, a tym samym stanowi obciążenie dla środowiska. Niektóre hotele we Włoszech i Chorwacji mają w swojej ofercie wyrób własnych produktów spożywczych, zwłaszcza wędlin i win.

—not. i.r.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Podróże nie tylko kształcą, ale także są ważnym elementem światowej gospodarki[/srodtytul]

W 2007 roku, według niepełnych jeszcze danych Światowej Organizacji Turystycznej ONZ (UNWTO) udostępnionych przez Instytut Turystyki, na świecie odbyło się blisko 900 mln międzynarodowych wizyt turystycznych. To w porównaniu z rokiem poprzednim wzrost o 6 proc. Dla 2008 roku UNWTO prognozuje nieznaczne spowolnienie wzrostu, do około 3 – 4 proc.

Najszybszy wzrost zainteresowania turystyką w 2007 roku organizacja odnotowała na Bliskim Wschodzie (o 13,4 proc.), w rejonie Azji i Pacyfiku (o 10,2 proc.), oraz w Afryce. Te ostatnie zarejestrowały wzrost ruchu turystycznego o 7,9 proc. Najlepiej rozwinięte rynki turystyczne Europy i obu Ameryk odnotowały wzrost o ponad 4 proc. W 2007 roku największy wzrost liczby przyjazdów w Europie odnotowały: Czarnogóra, Serbia, Bośnia i Hercegowina, Armenia, Turcja, Macedonia, Rumunia, Łotwa, Islandia, Litwa, Malta i Portugalia. Największym przyrostem wpływów z turystyki: ponad 10 proc. cieszyły się w Europie m.in., Serbia, Ukraina, Polska, Łotwa, Szwecja, Islandia, Rosja i Chorwacja. W 2007 roku w skali całego świata przemysł związany z turystyką i podróżowaniem przyczynił się do wytworzenia 3,6 proc. PKB (1851 mld USD). W turystyce na świecie znajduje zatrudnienie ok. 76 mln osób (2,7 proc. ogółu miejsc pracy).

[i]—kru[/i][/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorek

[link=mailto:i.redlinska@rp.pl]i.redlinska@rp.pl[/mail]

[link=mailto:k.zuchowicz@rp.pl]k.zuchowicz@rp.pl[/mail][/i]

Wakacje kosztują. Obciążają nie tylko naszą kieszeń, ale również przyrodę. Wystarczy wziąć pod uwagę transport. Samolot pokonując odległość 10 tys. km, emituje do atmosfery 1,5 tony dwutlenku węgla. Jak wynika z raportu ONZ za ok. 5 proc. globalnej produkcji tego gazu odpowiada turystyka, zwłaszcza podróżowanie drogą powietrzną.

To dzisiaj masowy, a więc groźny dla środowiska rodzaj przemysłu. Także dlatego, że podróżnicy za wszelką cenę chcą spełnić swoje zachcianki. Potrafią przekupić przewodnika, by zrobić zdjęcie spotkanemu na sawannie gepardowi. Niby niewielka rzecz, ale jak ostrzegają ekolodzy, w ten sposób zakłócany jest spokój tego zagrożonego wyginięciem zwierzęcia. A tym samym jego zdolności do rozmnażania się.

Pozostało 92% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację