– Po raz pierwszy mogliśmy badać wymarłe zwierzę tak szczegółowo jak gatunki żyjące w naszych czasach – powiedział dr Stephan C. Schuster z Penn State University kierujący projektem odtworzenia DNA mamuta. Dzięki świetnie zachowanym włosom pradawnego olbrzyma amerykańscy naukowcy zdołali cofnąć się w czasie do ostatniej epoki lodowcowej i odczytać aż 80 proc. DNA tego nieistniejącego zwierzęcia. Wyniki badań opublikowało „Nature”.
Mamuty włochate żyjące w Europie, Azji i Ameryce Północnej znikły z kart prehistorii blisko 10 tys. lat temu. W 2005 roku naukowcom z Penn State University udało się odtworzyć DNA mitochondrialne tych ssaków przekazywane po linii żeńskiej – z matki na córkę – dzięki któremu dowiedzieliśmy się wiele na temat zróżnicowania genetycznego w obrębie tego gatunku. Obecnie, dzięki nowoczesnym metodom odczytywania danych genetycznych, ci sami badacze odtworzyli niemal pełną informację genetyczną na temat tych zwierząt – 3,3 mld par zasad jądrowego DNA. To wielkie osiągnięcie.
– Nasza baza jest 100 razy bardziej obszerna niż jakikolwiek inny zbiór danych genetycznych o wymarłych gatunkach – podkreśla dr Schuster.
[srodtytul]Co ma słoń do mamuta[/srodtytul]
Według badaczy pełna sekwencja genomu wymarłego olbrzyma powinna obejmować ponad 4 mld par zasad, a więc mniej więcej tyle, z ilu składa się genom współczesnego słonia afrykańskiego. Bo też mamut to jego najbliższy krewniak. Badania pokazują, że obie linie rozdzieliły się około 6 mln lat temu, a więc w podobnym czasie, kiedy rozeszły się drogi przodków człowieka i szympansa. Różnica polega na tym, że my i nasi małpi krewniacy staliśmy się odrębnymi gatunkami, a mamuty i słonie pozostały sobie genetycznie bardzo bliskie. To pokrewieństwo pozwoli uzupełnić braki w mamucim DNA spowodowane upływem czasu. Do zakończenia prac nad DNA mamuta niezbędny jest więc genom słonia afrykańskiego, nad którego odczytaniem pracują amerykańscy naukowcy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) i Harvardu.