Homo neanderthalensis, wymarły krewny człowieka, zniknął nagle z kart historii przed około 25 tysiącami lat. Co się z nim stało? Było wiele hipotez. Jedną z chętniej powtarzanych było obarczenie naszych przodków odpowiedzialnością za eksterminację neandertalczyków. Dziś naukowcy z Newcastle University stawiają tę teorię pod znakiem zapytania, proponując własną wersję wydarzeń. Otóż ślady w genomie naszych krewniaków wskazują na to, że za ich klęskę winę ponoszą warunki klimatyczne. Wyniki badań zostały zaprezentowane podczas konferencji American Society of Human Genetics.
[srodtytul]Przesterowane elektrownie[/srodtytul]
- Mitochondrialne DNA neandertalczyków zaadaptowało się do zimna i nie uporało się ze zmianami klimatu — uważa prof. Patrick Chinnery z Newcastle University.
DNA mitochondrialne przekazywane jest w linii żeńskiej — z matki na córkę — i dostarcza danych np. na temat zróżnicowania genetycznego w obrębie jednego gatunku. Naukowcy znaleźli w nim informacje wskazujące na istnienie szkodliwych mutacji. Prof. Chinnery i jego współpracownik dr Gavin Hudson sugerują, że te błędy genetyczne z jednej strony pomagały naszym krewniakom radzić sobie z zimnym klimatem Europy w epoce lodowej. Z drugiej zaś strony mogły przyczynić się do ich upadku.
Mitochondria to niewielkie struktury wewnątrz komórki zajmujące się wytwarzaniem energii. Mutacja genetyczna mogła sprawić, że wydajność tych miniaturowych „elektrowni” została u naszych krewniaków poważnie zachwiana: struktury te przeszły na najwyższe obroty, produkując nadwyżki ciepła. Ta cecha bardzo pożądana w chłodnych warunkach pomogła neandertalczykom w podboju mroźnej Europy. Kiedy jednak klimat zaczął się zmieniać, oscylując od okresów zimnych do ciepłych, nasi krewniacy znaleźli się w pułapce. Ich komórki zaczęły się zwyczajnie gotować.