Tego na tym stanowisku jeszcze nie było: uczeni badają nie tylko same świątynie, ale też ich otoczenie. W kompleksowych pracach uczestniczą archeolodzy, architekci, historycy, topografowie, specjaliści od historii liturgii. Badaniami kieruje prof. Francois-Xavier Fauvelle, dyrektor Centre Francais des Etudes Ethiopiennes.
Miejsce nosi teraz nazwę Lalibela – od imienia średniowiecznego etiopskiego władcy, który był inicjatorem budowy. Jego imię oznacza „pszczoły uznały jego władzę”. Władca pragnął, aby powstała wykuta w skale „kopia Jerozolimy”. Za jego życia miejsce to nazywało się Roha. Leży ono na wschód od jeziora Tana. Jest to święte miejsce ortodoksyjnego Kościoła etiopskiego, duchowa stolica Etiopii, cel pielgrzymek chrześcijan z wielu regionów Afryki. Modlą się tam pustelnicy i kapłani – ze średniowiecznych manuskryptów.
[srodtytul]Kapłani nie wierzą naukowcom[/srodtytul]
Kompleks świątyń Lalibela powstał w rekordowo krótkim czasie, jeśli wierzyć średniowiecznym przekazom – w ciągu niespełna pół wieku, w latach 1185 – 1225. Wpisany jest na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
Według legendy kościoły powstały „z niczego”, są dziełem aniołów, ponieważ ludzie nie byliby zdolni do tak „nadludzkiego dzieła”. Zachowany XV-wieczny manuskrypt informuje, że król Lalibela „zebrał murarzy, cieśli i innych, i anioły przyłączyły się do pracujących, i pracowały z nimi w dzień, nocą zaś podwójną pracę wykonywały, jaką ludzie za dnia poczynili”. Poza tym według legendy w budowie pomagali templariusze. Dlatego miejscowi kapłani z niedowierzaniem przyjmują wyniki współczesnych badań.