Uchwalona półtora roku temu ustawa jest częściowo sprzeczna z ustawą zasadniczą – orzekł w czwartek BVerfG. Przewiduje ona, że do 2030 r. emisja gazów cieplarnianych ma zostać zredukowana o 55 proc. w porównaniu ze stanem z 1990 r. Aby to osiągnąć, zapisano więc cały szereg konkretnych działań w wielu sektorach gospodarki. Brak jednak regulacji na okres od 2031 do 2050 r., kiedy to Niemcy miałyby osiągnąć, jak i cała UE, neutralność klimatyczną.
W tej sytuacji Trybunał wyraził obawy, że osiągnięcie do połowy wieku neutralności klimatycznej wymagać będzie radykalniejszych działań niż przez najbliższe dziewięć lat.
– Kolejne pokolenia mogą zostać obciążone koniecznością radykalnej redukcji, co może doprowadzić do znaczącego ograniczenia zakresu wolności – napisali sędziowie w uzasadnieniu. Chodzi o to, że obecne pokolenia ponieść mogą mniejsze obciążenia wynikłe z realizacji ustawy niż przyszłe. Autorami skargi była grupa młodych obywateli i szereg organizacji zajmujących się ochroną klimatu.
Zdaniem Trybunału jest to nie do pogodzenia z art. 20 ustawy zasadniczej, mówiącym wyraźnie, że „Państwo, w poczuciu odpowiedzialności wobec przyszłych pokoleń, chroni w ramach porządku konstytucyjnego naturalne warunki życia oraz zwierzęta". BVerfG zobowiązał rząd do korekty obecnej ustawy do końca przyszłego roku w celu zachowania określonego parytetu pokoleniowego.
– Orzeczenie nie stanowi dobrej wiadomości dla przemysłu – ocenia konserwatywny dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Minister gospodarki nazwał je epokowym. Środowiska gospodarcze zgłaszają zastrzeżenie dotyczące sensu wyznaczania obecnie celów klimatycznych na dalszą przyszłość w sytuacji, gdy nie wiadomo, jaki będzie rozwój rzeczy.