Naukowcy amerykańscy gruntownie zbadają pokrywę lodową zachodniej Antarktydy. Pomoże im w tym latające laboratorium: samolot DC-8, największy, jakim dysponuje NASA, wyposażony w aparaturę badawczą.
Loty nad najbardziej odległym kontynentem właśnie się rozpoczynają. Tej jesieni w ramach operacji „Lodowy most” przewidziano 17 lotów maszyny z Punta Arenas w Chile nad Antarktydę. Każdy z lotów będzie trwał 11 godzin, dwie trzecie tego czasu będą wykorzystane na badania naukowe. Kierować nimi będzie prof. Seelye Martin z University of Washington.
[srodtytul]Lodowy most[/srodtytul]
Operacja „Lodowy most” jest sześcioletnim programem badań obszarów polarnych. W marcu tego roku naukowcy odbyli pierwsze loty nad Grenlandią i Oceanem Arktycznym. Badacze mają nadzieję, że zebrane dane pozwolą precyzyjnie przewidzieć podnoszenie się poziomu oceanów. Liczą na wypełnienie luki pomiędzy danymi, jakich dostarczają Ice, Cloud and Land Elevation Satelite (ICESat) i planowana na rok 2014 nowa sonda ICESat II. Dane zebrane podczas badań lotniczych mają być bardziej precyzyjne niż z satelity. ICESat został wystrzelony w roku 2003 i od tego czasu jego jedyny działający instrument – precyzyjny wysokościomierz laserowy – pomaga naukowcom sporządzić mapę powłoki lodowej.
– Lasery umieszczone w kosmosie, jakimi dysponuje sonda ICESat, są jedynymi instrumentami, które pozwalają zbadać płyty lodowe porównywalne wielkością z kontynentami, takie, jakie spotykamy na Antarktydzie – powiedział Tom Wagner, badacz z NASA. Latające w powietrzu laboratorium pozwoli na uzyskanie precyzyjniejszych wyników i opracowanie modeli podnoszenia się poziomu wód oceanicznych.