Zachowajmy czujność, nie lekceważmy zagrożenia – zaapelowała do Europejczyków na łamach „Die Welt” Androulla Vassiliou. Na jakiej podstawie twierdzi, że epidemia nowej grypy A/H1N1 osiągnie w państwach Unii tak duże rozmiary? – Wynika to z informacji, które posiadamy – powiedziała tajemniczo pani komisarz. – Wirus może ulegać przekształceniom, w rezultacie czego stanie się bardziej agresywny. Niestety, musimy się w związku z tym spodziewać znaczącego wzrostu liczby zgonów.
Zdaniem Vassiliou zwiększona aktywność wirusa będzie miała swoje skutki społeczno-ekonomiczne. Może uderzyć w przemysł turystyczny i rozrywkowy. Na szczęście mieszkańcy Starego Kontynentu nie odczują tego bardzo boleśnie. Taki wniosek płynie z opublikowanego w Niemczech raportu firmy Allianz i instytutu RWI. Wirus A/H1N1 będzie miał mniejszy wpływ na największą europejską gospodarkę niż wcześniej sądzono – piszą specjaliści.
– W kryzysie firmy mają mniej zamówień, w związku z czym choroba pracowników nie nadweręża mocno budżetu – komentuje Christoph Achmidt, współautor raportu.
Niepokojące wieści z frontu walki z wirusem nadeszły z kolei ze Szwajcarii. Jak podał tamtejszy dziennik „Tages-Anzeiger”, powołując się na anonimowe źródła, pojawiły się problemy z zarejestrowaniem nowej szczepionki przeciw świńskiej grypie. Chodzi o produkt firmy Novartis o nazwie handlowej Celtura. Ponoć miał on zostać zanieczyszczony w trakcie procesu produkcyjnego. Novartis odparł te zarzuty i wyraził nadzieję, że w ciągu kilku tygodni otrzyma zielone światło na wprowadzenie szczepionki na unijny rynek.
Niedobrze dzieje się na obrzeżach UE. W Turcji zanotowano pierwszy śmiertelny przypadek nowej grypy. W rezultacie w Ankarze zamknięto na tydzień szkoły, a tamtejsze ministerstwo zdrowia zaapelowało do społeczeństwa o przestrzeganie specjalnych zasad higieny. Chodzi o unikanie całowania się i ściskania sobie dłoni. Powinno się tego przestrzegać przez najbliższe pięć miesięcy.