To pierwszy przypadek przeniesienia się wirusa świńskiej grypy A/H1N1 odpornego na leki z człowieka na człowieka. Troje pacjentów prawdopodobnie zaraziło się w szpitalu. Jak podaje BBC, już wcześniej naukowcy donosili o szczepach wirusa odpornego na tamiflu, jednak nigdy wcześniej nie doszło do zakażenia nowym szczepem kolejnych ofiar. Naukowcy sądzą, że mogło do tego dojść wcześniej tylko raz – w Stanach Zjednoczonych, jednak nie udało się tego potwierdzić.
Dwoje pacjentów z Cardiff już wyzdrowiało. Jedna osoba jest w stanie krytycznym, dwie pozostałe czekają na podjęcie leczenia. Zdaniem naukowców powstanie odmiany wirusa A/H1N1 odpornej na najczęściej wykorzystywane leki to duże zagrożenie dla zdrowia publicznego podczas trwającej obecnie pandemii.
– Pojawienie się takiego wirusa odpornego na tamiflu nie jest niespodzianką – powiedział sieci BBC dr Roland Salmon z wydziału chorób zakaźnych National Public Health Service. – W tym przypadku nowa odmiana wirusa nie jest jednak bardziej zjadliwa niż szczepy krążące od kwietnia.
Mutacje wirusa grypy nie są niczym nadzwyczajnym. Naukowcy wręcz ich oczekiwali, tymczasem dotąd A/H1N1 był wyjątkowo stabilny. Światowa Organizacja Zdrowia dopiero teraz potwierdziła, że co najmniej u trzech pacjentów z grypą w Norwegii wykryto mutacje wirusa. Podobne mutacje wcześniej podejrzewano u ofiar na Ukrainie, w Chinach, Japonii, Meksyku i Stanach Zjednoczonych. Nie ma jednak dowodów, że mutacje te wywołują więcej infekcji lub są groźniejsze dla życia ludzi.
Najnowsze dane Światowej Organizacji Zdrowia, zaprezentowane w piątek, mówią o co najmniej 6770 potwierdzonych przypadkach zgonów z powodu zakażenia wirusem A/H1N1 od kwietnia tego roku. W ciągu tygodnia liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 500. Najwięcej ofiar śmiertelnych zarejestrowano w obu Amerykach, szybki przyrost zachorowań rejestrowany jest również w krajach Europy.