Testowanie nowej technologii, która ma ograniczyć rozmiary ekologicznej katastrofy w Zatoce Meksykańskiej, rozpoczęło się we wtorek rano czasu środkowoamerykańskiego. Może potrwać od sześciu godzin do dwóch dni – zapowiada Thad Allen, dowódca Straży Przybrzeżnej USA. Po ich upływie powinno być wiadomo, czy akcja przyniesie oczekiwane skutki.
Ratunek ma przynieść zainstalowanie nad miejscem wycieku nowej kopuły uszczelniającej. Ważąca prawie 70 ton i mierząca 5,5 metra wysokości stalowa konstrukcja o nazwie Top Hat 10 pod okiem podwodnych robotów przez cały dzień była spuszczana na głębokość ok. 1,6 km. W odróżnieniu od poprzedniej jest hermetyczna i powinna całkowicie uniemożliwić wyciek ropy i jednocześnie umożliwić odprowadzenie jej na tankowce.
[srodtytul]Morski eksperyment[/srodtytul]
„Oczekujemy, aczkolwiek nie możemy tego zagwarantować, że w czasie wykonywania testu ropa przestanie przedostawać się do wód oceanu” – napisały w oficjalnym oświadczeniu władze koncernu. Podkreśliły jednocześnie, że nikt wcześniej nie instalował podobnej kopuły na takiej głębokości.
To już ósma próba zatrzymania wycieku. Do katastrofy doszło w wyniku wybuchu i pożaru na platformie wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej. Stało się to 20 kwietnia. Bezpośrednim skutkiem zdarzenia była śmierć 11 osób. Doszło również do największej dotąd w historii Stanów Zjednoczonych katastrofy ekologicznej.