Wszystkie statki i platformy wykorzystywane w operacji zatykania dna muszą usunąć się z drogi sztormu. W piątek rano Bonnie znajdowała się ok. 200-250 kilometrów na południowy-wschód od Miami. Średnia prędkość wiatru w burzy to ok. 65 km/h. W ciągu najbliższych dwóch dni prędkość ta może jednak wzrosnąć — prognozują eksperci. W piątek w nocy sztorm ma dotrzeć nad Florydę, a w sobotę nad okolice miejsca awarii platformy Deepwater Horizon.
- Wycofanie jednostek może opóźnić o kilka dni próby zatkania wycieku, ale bezpieczeństwo ludzi pracujących w tym miejscu jest priorytetem — zapowiedział adm. Thad Allen, kierujący walką z katastrofalnym wyciekiem ropy.
Koncern BP zapowiedział również, że chwilowo przerwane zostaną wiercenia nowych szybów, które posłużą do ostatecznego zacementowania miejsca wycieku. Kopuła, która przykryła przerwany przewód pozostanie na miejscu — informuje BP. Prace zostaną jednak opóźnione o 10-14 dni. - To jest niepokojące, kopuła jest tylko tymczasowym rozwiązaniem — mówi Doug Youngson, analityk z Arbuthnot. — Ciśnienie ropy cały czas rośnie, jest ryzyko, że wszystko pęknie.
To nie koniec zagrożeń z powodu Bonnie. Silny wiatr i fale mogą popchnąć plamę ropy w kierunku wybrzeży. Zanieczyszczenia dostaną się głębiej w ujścia rzek i bagna. Rozproszone, mniejsze plamy trudniej też będzie zebrać ratownikom.