O to, czy warto pić, lekarze i naukowcy spierają się od dawna. Oczywiście – czy warto pić dla zdrowia. Obie strony mają mocne argumenty.
Zwolennicy umiarkowanego picia – słowo "umiarkowane" jest tu kluczowe – twierdzą, że alkohol zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia, cukrzycy, osteoporozy, alzheimera, parkinsona, kamicy nerkowej, kamicy żółciowej, utraty słuchu, utraty wzroku na skutek zwyrodnienia plamki żółtej, zaburzeń erekcji, depresji, a nawet przeziębienia. Ufff. Wszystkie te "wskazania" są oczywiście udokumentowane badaniami.
Przeciwnicy nawet niewielkich ilości alkoholu podkreślają zaś, że picie szkodzi wątrobie (prowadzi do marskości, a ta do raka), może wywołać zapalenie trzustki, prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu. Przede wszystkim zaś łatwo z picia umiarkowanego przejść do nieumiarkowanego, a wtedy wszystkie zalety alkoholu znikają, natomiast negatywne skutki stają się jeszcze poważniejsze.