To rada dla osób, które dbają o linię, a jednocześnie mają problem, by odmówić sobie zjedzenia czekolady. Zamiast po nią sięgać, powinny wyobrazić sobie, że ją jedzą. Ze wszystkimi szczegółami. Ważny jest zapach, smak, konsystencja.
Badania pokazują, że osoby, które w podobny sposób fantazjują, pałaszują w rzeczywistości mniej słodyczy niż te, które wyobrażają sobie wykonywanie innych czynności. Tak przynajmniej wynika z badań naukowców z Carnegie Mellon University w Pittsburghu.
Ich ustalenia stoją w sprzeczności z dotychczasową wiedzą, według której marzenie o przedmiocie pożądania, takim jak jedzenie czy papierosy, zwiększa pragnienie i jednocześnie konsumpcję tego.
Amerykanie twierdzą, że między naszą wyobraźnią, a realnym doświadczeniem tylko na pozór istnieje przepaść. Dla mózgu czynności te są zaskakująco do siebie podobne. Otóż zarówno myślenie o czymś, jak i doświadczanie tego czegoś aktywizują te same obszary szarych komórek. – Wiedza na ten temat może stać się podstawą pomocy ludziom, którzy mają problem z samokontrolą zarówno w dziedzinie jedzenia, jak i uzależnienia od innych używek – uważa Joachim Vosgerau, który kierował badaniami.
Pożądanie pewnych pokarmów maleje wraz z ich jedzeniem. Stąd na przykład pierwszy kęs pizzy wydaje się bardziej smaczny niż ostatni. Proces ten nazywa się przyzwyczajaniem. Czy można doprowadzić do jego aktywizacji, kiedy człowiek nie sięga po jedzenie? – Z początku uznaliśmy, że podobna idea jest wariactwem – przyznaje Vosgerau. O tym, że tak nie jest, przekonały badania przeprowadzone z udziałem 51 uczestników. Ich zadaniem było wyobrażanie sobie powtarzania rozmaitych czynności. Chodziło o wkładanie ubrań do pralki i jedzenia czekoladowych kuleczek, M&M'sów. Vosgerau wyznał, że technika ta pomogła mu w jego życiu osobistym. Z jej pomocą udało mu się rzucić palenie. Aczkolwiek jest jedynym znanym sobie takim przypadkiem. Przynajmniej na razie. Jak bowiem wyznaje, kolejne badania mogą to zmienić. O dotychczasowych informuje „Science”.