Powikłania po poważniejszych złamaniach mogą doprowadzić nawet do śmierci pacjentów. Ale nawet te mniej poważne są przyczyną cierpień, obniżenia jakości życia i stanowią wielkie obciążenie dla opieki zdrowotnej nawet w najbogatszych krajach.
Tak w największym skrócie wygląda sytuacja chorych na osteoporozę – jedną z najczęściej występujących chorób w populacji krajów rozwiniętych. Eksperci zajmujący się nią podkreślają, że za nowotworami i chorobami układu krążenia to właśnie osteoporoza jest na trzecim miejscu w czarnej statystyce zgonów dorosłych.
Po przekroczeniu 50. roku życia już co druga kobieta i co piąty mężczyzna doświadczyli jakiegoś złamania – wynika z dokumentów International Osteoporosis Foundation i polskiego Stowarzyszenia Entuzjastów Zdrowej Kości – z Konieczności. Dla pań ryzyko takiego złamania jest wyższe niż zagrożenie rakiem piersi, jajnika i macicy razem wziętych. U panów jest wyższe niż groźba zachorowania na nowotwór prostaty.
W Europie, Japonii i USA choruje na nią łącznie 75 mln osób. W ok. 20 proc. przypadków u kobiet i 30 proc. przypadków u mężczyzn prowadzi do śmierci. Połowa z tych, którzy przeżyją, pozostaje niepełnosprawna, a jedna trzecia wymaga stałej opieki medycznej – podkreślają eksperci.
Co jeszcze groźniejsze, problem „choroby milionów złamań" będzie rosnąć. Szacunkowa liczba złamań osteoporotycznych w Polsce w 2008 roku to ponad 2,6 mln, z czego nieco ponad 2,1 mln dotyczyło kobiet, a prawie 500 tys. mężczyzn. Ale społeczeństwa europejskie, polskie też, starzeją się. Średnia długość życia wydłuża się, przybywa osób starszych, bardziej narażonych na zrzeszotnienie kości. Polscy specjaliści prognozują, że w 2035 roku liczba przypadków złamań kości związanych z osteoporozą wzrośnie o prawie 33 proc. w porównaniu z 2008 rokiem. Sięgnie 3,5 mln przypadków.