Migracje tego typu są aktualnie większe od tych związanych z konfliktami – stwierdza najnowszy raport Międzynarodowej Organizacji do spraw Migracji IOM.

W 2008 roku 4,6 mln osób opuściło swoje kraje w wyniku gwałtownych konfliktów, natomiast z powodu katastrof naturalnych takich ludzi było 20 mln. W następnym, 2009 roku migracji środowiskowych było 15 mln, a w roku 2010 aż 38 mln. – Rok 2011 niestety nie był lepszy. Mimo że jeszcze nie dysponujemy wszystkimi danymi, jednak już wiemy, że takie wydarzenia jak tsunami, które uderzyło w wybrzeża Japonii, awaria elektrowni atomowej Fukushima, powodzie w Tajlandii, Chinach i na Filipinach spowodowały masowe przemieszczenia ludności – powiedział współautor raportu Francois Gemenne.

Nie wszystkie katastrofy naturalne skutkują natychmiastowymi ruchami ludności – na przykład, nie nastąpiły one po pożarach lasów w Rosji i huraganie Xinthia we Francji. Z kolei aktualnie obserwowane są migracje spowodowane zjawiskami sprzed lat, między innymi długotrwałą suszą w Sudanie (Darfur) i północnej Brazylii.

Również w Brazylii zachodzą poważne zmiany ludnościowe pod wpływem klęski środowiskowej, ale nie wywołanej przyczynami naturalnymi, niezależnymi od człowieka, lecz właśnie przez człowieka wywołanej: wycinka amazońskich lasów udostępnia uprawną ziemię, która intensywnie eksploatowana wyjaławia się, eroduje bardzo prędko, co zmusza korzystających z niej ludzi do szukania innego miejsca osiedlenia.

Raport podkreśla, że większość migracji środowiskowych ma miejsce w obrębie krajów, w których wystąpił kataklizm, bez przekraczania granic. Migrująca z takich powodów ludność z reguły dąży, w miarę możliwości, do powrotu na zajmowane dawniej tereny. Jest to przeciwieństwo migracji ekonomicznych, podczas których ludzie próbują osiąść na stałe na nowych terytoriach.