„Weźmiesz wodę, dwutlenek węgla i bazalt. Zmieszasz pod wysokim ciśnieniem, a transmutujesz węgiel w skałę, którą pozostanie na zawsze.” Tak islandzcy alchemicy z XXI wieku pozbywają się nadmiaru gazów cieplarnianych i oczyszczają powietrze. Technologia naśladuje, naturalny proces, który może trwać tysiące lat. Dwutlenek węgla jest w niej wstrzykiwany w głąb skał bazaltowych, gdzie ulega mineralizacji i tam już pozostaje.
Jak informuje France 24, naukowcy i inżynierowie z firmy Reykjavik Energy, Uniwersytetu Islandzkiego, francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS) i Uniwersytetu Columbia w Stanach Zjednoczonych rozpoczęli pracę nad projektem CarbFix. Właśnie przekształcili jedną z największych na świecie elektrowni geotermalnych Hellisheidi w laboratorium.
Elektrownia, położona jest na wulkanie Hengill w południowo-zachodniej Islandii. Znajduje się na warstwie skały bazaltowej utworzonej ze schłodzonej lawy i ma dostęp do praktycznie nieograniczonych ilości wody.
Instalacja pompuje pod wulkanem wodę, aby uruchomić sześć turbin dostarczających energię elektryczną i ciepło do oddalonej o około 30 kilometrów stolicy Islandii, Reykjaviku. W trakcie tego procesu z powietrza wychwytywany jest CO2, kondensowany, a następnie rozpuszczany w dużych ilościach wody. „W zasadzie, produkujemy wodę sodową z CO2", mówi dyrektorka projektu Edda Sif Aradottir. Następnie woda gazowana wstrzykiwana jest pod wysokim ciśnieniem w skały 1000 metrów pod powierzchnią ziemi. Tam roztwór wypełnia ubytki skalne i rozpoczyna się reakcja chemiczna, która zachodzi gdy gaz z wody zaczyna reagować z wapniem, magnezem i żelazem zawartymi w bazalcie. W ten prawie naturalny sposób dwutlenek węgla zmienia się w skałę, a oś czasu zostaje skrócona. Proces zamiast tysięcy, trwa dwa lata.
„Dzięki tej metodzie zmieniliśmy dramatycznie skalę czasową” - mówi geolog Sandra Osk Snaebjornsdottir.