W badaniach weźmie udział ok. 1000 pacjentów w kilkunastu ośrodkach. To ludzie cierpiący na zaawansowane stwardnienie rozsiane — tzw. postać wtórnie postępującą. W tym przypadku nakładające się na siebie objawy neurologiczne doprowadzają do ciężkiej niepełnosprawności.
- W tej chwili nie ma lekarstwa pozwalającego nawet zahamować postępy stwardnienia rozsianego w tej formie — mówi sieci BBC dr Jeremy Chataway z University College London, gdzie prowadzona będzie część testów klinicznych. — To jedyny naukowcy sposób, aby sprawdzić substancje, które w przyszłości mogą stać się częścią skutecznej terapii.
Badania będą trwać dwa lata. W tym czasie pacjenci będą regularnie poddawani skanowaniu magnetycznym rezonansem jądrowym mózgu i rdzenia kręgowego oraz innym testom (m. in. badaniom płynu mózgowo-rdzeniowego) w celu określenia efektywności terapii. 500 pacjentów otrzyma testowane leki, ponad 400 z grupy kontrolnej placebo.
- Mamy nadzieję, że co najmniej jeden z badanych przez nas leków zahamuje uszkodzenia tkanki nerwowej — mówi dr Chataway. — Liczymy na 30 — 40 proc. redukcję zniszczeń.
Najlepsze dla wszystkich pacjentów jest jednak to, że lekarze wykorzystają sprawdzone już preparaty używane do walki z innymi schorzeniami. Cierpiący na zaawansowane stwardnienie rozsiane otrzymają zatem riluzol wykorzystywany do opóźniania występowania najgroźniejszych objawów stwardnienia zanikowego bocznego. Drugim z testowanych leków jest amiloryd. To działający moczopędnie lek wykorzystywany do walki z nadciśnieniem tętniczym. Trzecim badanym preparatem jest ibudilast — opracowany w Japonii specyfik używany obecnie do terapii astmy i udarów.