Wyspa nazywa się El Hierro, jest najmniejsza w całym archipelagu, jej powierzchnia wynosi 278 kilometrów kwadratowych. Wyspa jest prawdziwym laboratorium ekologicznym in vivo. 30 lat temu pojawił się ambitny projekt zapewnienia jej autonomii energetycznej wyłącznie na podstawie odnawialnych źródeł energii. Projekt doczekał się realizacji dopiero teraz, umożliwiła to nowoczesna technologia.
Wybór tej wyspy na ekologiczny eksperyment nie był przypadkowy. Wyspa zawsze należała do czystych, toteż w 2000 roku została uznana przez UNESCO za rezerwat biosfery dzięki szczególnym aspektom kulturowym i ekologicznym.
Idealne położenie
Rezerwat biosfery nadaje temu obszarowi specjalny status, dlatego są tu dozwolone jedynie takie działania ludzkie, które nie wpływają degradująco na występujący tam ekosystem.
Wprawdzie wyspę zamieszkuje na stałe jedynie około 11 tys. osób, ale prawie 100 tys. ludzi przewija się co roku przez miejscowe lotnisko, nie licząc tych, którzy docierają do wyspy drogą wodną. Miejscowe hotele i pensjonaty pełne są gości przez cały rok. Turystyka przynosi duże dochody, ale jest energochłonna i wymaga dobrego zaplecza żywieniowego oraz obfitości słodkiej wody.
El Hierro jest najbardziej wysunięta na południe w archipelagu. Jej suche gleby nie należą do urodzajnych, naturalne zasoby słodkiej wody są zbyt skąpe dla miejscowego rolnictwa, nie mówiąc o rzeszach turystów bez skrupułów korzystających z prysznica więcej niż raz na dobę. Współczesna technologia pozwala z łatwością rozwiązać problem niedostatku słodkiej wody, służą do tego instalacje odsalające wodę morską. Ale to kosztuje, dotychczas wymagało to na małej wysepce zużywania rocznie 6 tysięcy ton ropy do zasilania elektrowni dostarczającej energii odsalarniom.