Google co roku przygotowuje listę najczęściej wyszukiwanych haseł w internecie. Można szukać na niej najpopularniejszych sportowców albo muzyków, gier czy smartfonów w 2014 r. A co się stanie, jeśli tę samą metodę zastosujemy do diet? Okaże się, że hitem odchudzania jest...
To, co jedli jaskiniowcy
Dieta paleo (paleolityczna) kolejny rok z rzędu bije rekordy popularności. Jej założeniem jest – i to można wyczytać na stronach ją reklamujących – powrót do natury. W przypadku diety jaskiniowców (w internecie przeczytacie – „zaufaj naszym przodkom") oznacza to uczynienie mięsa podstawą całego żywienia. Chude mięso, mięso ryb, ewentualnie owoce morza wzbogacane są owocami i niektórymi warzywami, orzechami i ziołami.
Twórcy tej diety uznali (bo przecież nie wiadomo dokładnie, jak żywili się ludzie kilkadziesiąt tysięcy lat temu), że jaskiniowcy byli myśliwymi i zbieraczami, i zgodnie z tym dobrali produkty. A ponieważ jaskiniowcy nie byli rolnikami, wykluczyli z niej wszelkie zboża, produkty mleczne, rośliny strączkowe i słodycze.
Na plus paleodiecie można zapisać obecność żywności nieprzetworzonej. Nadaje się ona również dla osób intensywnie ćwiczących, ponieważ umożliwia szybki przyrost masy mięśniowej. Jednakże to nie jest dobra dieta dla osób zagrożonych chorobami układu krążenia. Z tego powodu w 2014 roku specjalny panel ekspertów zatrudnionych przez US News & World Report uznał ją za najmniej korzystną – na równi z dietą Dukana – spośród ponad 30 badanych diet. I jeszcze jedno – „jaskiniowcy" średnio dożywali niecałych 40 lat.
Bardziej cywilizowaną odmianą diety niskowęglowodanowej jest dobrze znana dieta Atkinsa. W kategoriach naukowych ją również można określić jako „paleo" – jej podstawy dr Robert Atkins wyłuszczył w 1972 roku na podstawie wniosków z leczenia otyłych pacjentów w latach 60. ubiegłego wieku. Tu również podstawą jest mięso i tłuszcz, Atkins dopuszcza jednak masło, śmietanę i sery, co sprawia, że jest ona łatwiej akceptowalna.