Kontrowersyjne testy mają się rozpocząć w styczniu przyszłego roku. Dlaczego kontrowersyjne? Bo ludzkie zarodki będą leczone komórkami macierzystymi uzyskanymi z innych ludzkich zarodków, poddanych aborcji.
Naukowcy mają nadzieję, że wstrzyknięte komórek macierzystych pomoże w pokonaniu nieuleczalnych dziś chorób — takich, jak wrodzona łamliwość kości. To dość rzadko występująca choroba — od 10 tys. do 20 tys. urodzeń. Cierpiące na nią dzieci doznają złamań kości z byle powodu — nawet podczas snu. Wydarza się to nawet kilkanaście razy rocznie. Kości są giętkie, występują deformacje kończyn, zwykle również niski wzrost. Pojawiają się także kłopoty ze wzrokiem oraz kamica nerkowa.
Badania poprowadzą specjaliści z Karolinska Institutet oraz Great Ormond Street Hospital. 15 dzieci — jeszcze w łonie matki — otrzyma zastrzyki komórek macierzystych. Pierwsze zabiegi mają być przeprowadzone między 20 i 34 tygodniem ciąży. Dzieci i rodzice będą pod opieką lekarzy przez co najmniej 2 lata.
Kolejnych 15 otrzyma leczenie dopiero po urodzeniu. W ten sposób naukowcy sprawdzą, czy rzeczywiście warto podejmować terapię płodów, czy można z tym zaczekać do urodzenia. Według sieci BBC dotąd zastosowano terapię komórkami zarodkowymi w dwóch przypadkach wrodzonej łamliwości kości, jednak to za mało, aby uznać tę metodę za skuteczną. Planowane badania mają to wyjaśnić.
- Gdyby udało nam się zmniejszyć częstość złamań, wzmocnić kości i poprawić proces wzrostu, odnieślibyśmy sukces — mówi BBC dr Cecilia Gotherstrom, która jest zaangażowana w ten eksperyment. — Jeżeli tak będzie, utorujemy drogę do leczenia innych chorób, w przypadku których obecnie rodzice nie mają żadnych opcji terapeutycznych.