Urlopowicz, który decyduje się kupić wyjazd z oferty last minute, ma jednak takie same prawa jak ten, który kupował go wcześniej i za znacznie większą kwotę. Dotyczy to również prawa do składania reklamacji.
Zdarza się bowiem, że biuro podróży – wychodząc z założenia, że klient kupił tańszą ofertę – uchyla się od niektórych świadczeń lub wprawdzie zapewnia je, ale o dużo niższym standardzie niż pierwotnie obiecywany. Dlatego tak ważne jest dopilnowanie, aby konkretne informacje znalazły się w umowie. To dlatego, że łatwiej będzie potem reklamować wyjazd, gdyby okazał się nieudany.
Ważne to, co w umowie...
Dopilnujmy zatem, aby umowa nie tylko określała miejsce pobytu, ale również rodzaj i jakość oferowanych usług (kategorię hotelu, rodzaj posiłków itp.). Informacje te powinny być możliwie jak najbardziej szczegółowe, bo w praktyce to, co dla klientów oznacza „tuż przy plaży", nie musi pokrywać się z tym, co rozumie przez to biuro podróży.
Z umowy powinno również wynikać, w jaki sposób można złożyć reklamację. Klient powinien też wiedzieć, jakie przepisy regulują kwestie związane z jego umową. A to oznacza, że tej treści informacja powinna się znaleźć w umowie.
... oraz ubezpieczenie biura
Przed wyjazdem dobrze będzie też sprawdzić, czy biuro podróży, z którym się wybieramy, jest ubezpieczone. Co do zasady każde powinno mieć gwarancję bankową lub ubezpieczeniową albo umowę ubezpieczenia na wypadek bankructwa. Klient może wtedy liczyć, że odzyska jeśli nie całą wpłaconą kwotę, to przynajmniej znaczną jej część.