Istotna jest jeszcze jedna informacja: jeśli przedsiębiorca nie poinformował konsumenta m.in. o tym, że ma prawo odstąpić od umowy w ciągu dziesięciu dni, termin na rezygnację zostaje wydłużony i wynosi trzy miesiące (liczy się go od dnia wydania rzeczy).
Ale uwaga!
Jeżeli konsument po rozpoczęciu biegu tego wydłużonego terminu otrzyma od przedsiębiorcy pisemne potwierdzenie informacji, jakie ten zobowiązany jest przekazać jeszcze przed zawarciem umowy (w tym m.in. o prawie odstąpienia od umowy), termin znów ulega skróceniu do dziesięciu dni od tej daty.
... i nie zawsze wolno
Prawo do odstąpienia nie przysługuje (oczywiście jeśli nie umówiono się inaczej) przy umowach o świadczenie usług, których wykonywanie rozpoczęło się za zgodą konsumenta przed upływem terminu do odstąpienia, a także przy umowach o dostawę towarów lub świadczenie usług, których cena jest zależna od wahań na rynku finansowym, na które dostawca nie może mieć żadnego wpływu.
Nie można również odstąpić od umowy o dostawę towarów wyprodukowanych według życzenia konsumenta, wyraźnie dostosowanych indywidualnie do potrzeb klienta.
O odstąpieniu nie ma też co myśleć przy umowach o:
• dostawę towarów takich, które z uwagi na swój charakter nie mogą być odesłane lub ulegają szybkiemu zepsuciu bądź mają krótki termin przydatności do użycia,
• dostawę nagrań audialnych lub wizualnych lub oprogramowania komputerowego, których opakowanie zostało naruszone przez konsumenta,
• dostawę gazet, periodyków i czasopism,
• świadczenie usług w zakresie gier i zakładów wzajemnych.
Zwrot towaru i pieniędzy
Gdy konsument zdecyduje się od umowy odstąpić, jest ona traktowana tak, jakby nie była zawarta. Strony powinny zatem zwrócić sobie to, co świadczyły: konsument towar, a sprzedawca pieniądze. W jaki sposób i w jakim terminie? Wyjaśnia to ustawa z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (DzU nr 22, poz. 271 ze zm.).
Wynika z niej, że konsument – w związku z odstąpieniem od umowy – nie może ponosić żadnych dodatkowych kosztów, czyli nie można zastrzec, że będzie musiał zapłacić odstępne. Jedynym wydatkiem, z jakim konsument powinien się liczyć, jest koszt bezpośredniego zwrotu towaru (płaci on za przesyłkę zwrotną).
Strony muszą zwrócić sobie to, co świadczyły, w stanie niezmienionym (chyba że zmiana była konieczna w granicach dozwolonego zarządu, np. rozpakowanie towaru z pudełka).
Zwrot (pieniędzy konsumentowi, a sprzedawcy towaru) powinien nastąpić niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni (tyle jest w Polsce, w poszczególnych krajach termin ten może się różnić).
Ponieważ przepisy nie precyzują, od jakiego momentu należy liczyć ten termin, przyjmuje się, że w przypadku konsumenta będzie to dzień wysłania oświadczenia, a w przypadku sprzedawcy – zapoznania się z jego treścią.
Jeżeli konsument dokonał jakichkolwiek przedpłat, należą się od nich odsetki ustawowe, i to wypłacone od daty dokonania przedpłaty.
Nie wszędzie te same zasady
Konsumenci kupują nie tylko w rodzimych sklepach internetowych, ale również w zagranicznych. Pół biedy, gdy są to sklepy znajdujące się w jednym z krajów unijnych. Wtedy konsument może liczyć praktycznie na taką samą ochronę, jaką ma zapewnioną przy zakupach w krajowych e-sklepach (zdarzają się różnice, ale są one niewielkie).
Gorzej, gdy sklep ulokowany jest w bardziej odległym zakątku świata, np. w Chinach. Nie ma co liczyć na to, że znajdzie tam zastosowanie unijna dyrektywa o ochronie konsumentów. Warto zatem, jeszcze przed zrobieniem zakupów, czytać regulaminy obowiązujące w danym sklepie.
Z zakupami w zagranicznych sklepach związane są jeszcze inne niedogodności, o których konsumenci często zapominają. Są to dodatkowe opłaty, w tym cło (obowiązują niewielkie limity zwolnienia) i VAT (liczony nie tylko od ceny towaru, ale i od kosztów przesyłki; nie trzeba go płacić od przesyłek spoza UE odpowiadających równowartości 22 euro, nie dotyczy to jednak towarów importowanych w drodze zamówienia wysyłkowego).
Podobnie jest z reklamacjami. W Polsce i w UE zasady będą podobne. Produkty kupione za pośrednictwem Internetu reklamowane będą, gdy okażą się wadliwe, na takich samych zasadach jak kupione w tradycyjnym sklepie (więcej >> W zwykłym sklepie klient też może liczyć na ochronę).
W innych jednak krajach zasady te mogą się już różnić.
Zakupy na aukcjach żądzą się innymi zasadami
Prezentów kupionych na Allegro nie da się w każdym przypadku odesłać. Będzie tak, gdy kupiliśmy je na licytacji. Wtedy bowiem nie wchodzą w grę uprawnienia konsumenckie przewidziane przez przepisy dotyczące zawierania umów przez Internet.
Dzieje się tak dlatego, że w myśl art. 16 ust. 1 pkt 10 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny przepisów o umowach zawieranych na odległość (a więc przez Internet) nie stosuje się do umów sprzedaży z licytacji.
Ma to swoje praktyczne konsekwencje. Klient będzie miał dużo mniej praw niż przy zakupach w tradycyjnym e-sklepie.
Zobacz serwisy:
» Prawo dla Ciebie » Poradniki prawne » Konsumenci » Jak zwrócić niechciane prezenty
» Prawo dla Ciebie » Poradniki prawne » Internet » Jak kupować w sieci
» Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Zakupy w Internecie
» Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Reklamacja i rezygnacja z umowy