Za opowiedzenie historii wziął się Todd Haynes, reżyser „Daleko od nieba" z Julianne Moore i paradokumentu „Jestem gdzie indziej" o Bobie Dylanie.
Haynes przypomina historię zespołu, poczynając od spotkania w 1965 r. w obskurnym lofcie na nowojorskiej Ludlow Street aż po 1970 r., gdy grupę opuścił Lou Reed. Łącznie nagrała cztery płyty i dużo koncertowała.
Fenomen Velvet polega na tym, że muzycy nie sprzedali tak wiele albumów jak liczne gwiazdy końca lat 60, a jednak pomimo lekceważenia ich przez wytwórnie i stacje radiowe, stali się jedną z najbardziej wpływowych formacji artystycznych.
Przyczyniły się do tego tyle barwne, co powikłane biografie, a i legenda nowojorskiej bohemy, na którą wpływ miała współpraca z papieżem pop-artu Andy Warholem. To on promował Velvet, zaprojektował słynną okładkę płyty z bananem. Wszystko to złożyło się na popkulturowo-muzyczny mit, który inspirował Davida Bowiego, Briana Eno, Nirvanę, The Strokes czy Sonic Youth, którego teledyski Haynes kręcił.
W dokumencie zostały przypomniane także drastyczne fakty z życia muzyków. Lou Reed, którego nieopanowaną naturę rodzice chcieli okiełznać, kierując go na serię elektrowstrząsów – jeszcze bardziej się zradykalizował. Interesowała go dzika strona życia, o której śpiewał z upodobaniem, a nie stronił też od gejowskich barów i twardych narkotyków. Ważna była dla niego literatura – Schwartz, Ginsberg, Burroughs. Lubił też free jazz.