Konieczność informowania w reklamach o zużyciu energii wprowadza nowelizacja tzw. dyrektywy w sprawie etykiet efektywności energetycznej (Energy Labeling Directive). Zmiany zaproponowała Komisja ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego (ITRE). – Parlament przyjął poprawkę nr 32, która wprowadza taki obowiązek – mówi „Rz” Jacek Wojtaś, koordynator Izby Wydawców Prasy ds. europejskich.
Wydawcy obawiają się, że jeśli pomysł zostanie ostatecznie zaakceptowany, od prasy odwróci się część reklamodawców. Wszystko zależy od tego, jak dużą część powierzchni reklamowej zajmować będą obowiązkowe informacje.
Nowelizowana dyrektywa przekazana została do Rady UE i do Komisji Europejskiej, skąd ponownie trafi do Parlamentu. Wśród prawników nie ma jednak zgody co do tego, czy Komisja uzna zmiany naniesione przez ITRA za zgodne z prawem. Część z nich uważa, że Komisja nie zgodzi się na zmiany wprowadzone przez ITRA i do drugiego czytania trafi wersja bez kontrowersyjnej poprawki. Wtedy zamieszczanie w reklamie informacji o zużyciu energii pozostałoby dobrowolne, tak jak to jest obecnie.
Wydawcy liczą się jednak z tym, że KE może zaakceptować zmiany. Co wtedy? – Wtedy dyrektywa zostanie zapewne znowelizowana w ciągu roku. Pesymistyczna wersja jest więc taka, że nowe przepisy mogą zacząć obowiązywać w Polsce już za ok. 2,5 roku. Ich konsekwencją będzie to, że reklamodawcy, którzy nie produkują produktów energooszczędnych, przestaną się reklamować w prasie – uważa Jacek Wojtaś.
Wydawcy obawiają się też, że jeśli producent lodówki, pralki czy klimatyzatora będzie musiał informować w reklamie o tym, ile energii zużywa jego sprzęt, może to zostać potraktowane jak precedens i w przyszłości Unia nałoży podobny obowiązek np. na producentów samochodów, którzy są kolejną dużą grupą reklamodawców prasowych.