Unijna rewolucja w sieci?

Projekt Brukseli może odmienić sposób korzystania z internetu. W imię ochrony prywatności poruszanie się po sieci może się stać o wiele żmudniejsze

Publikacja: 01.06.2009 04:02

W Polsce liczba internautów rośnie. Jednak jesteśmy daleko od europejskiej czołówki. Nowe regulacje

W Polsce liczba internautów rośnie. Jednak jesteśmy daleko od europejskiej czołówki. Nowe regulacje mogą zniechęcić do sieci.

Foto: Rzeczpospolita

Chodzi o niepozorne internetowe „ciasteczka” (ang. cookies). To pliki, które zapisuje w komputerze internauty niemal każda odwiedzona strona w sieci. Cookies ułatwiają surfowanie. Sprawiają np., że po ponownym logowaniu do skrzynki pocztowej czy serwisu społecznościowego nie jest konieczne wpisywanie nazwy użytkownika i hasła, bo przeglądarka je pamięta.

Z drugiej strony cookies mogą służyć do śledzenia internauty. Wykorzystują to np. sklepy internetowe, które gromadzą dane o kupowanych czy oglądanych towarach. Dzięki temu w czasie następnej wizyty na stronie wielu sklepów użytkownik widzi reklamy związane z tym, czym interesował się ostatnio. Część internautów uznaje ten mechanizm za pomocny i go akceptuje. Bruksela uważa jednak, że cookies działające bez wiedzy użytkownika naruszają prywatność.

[srodtytul]Ciasteczka zakazane?[/srodtytul]

Unijny pakiet telekomunikacyjny proponował, by cookies zostały zakazane. Po zmianach prawa internauta musiałby wyrażać zgodę za każdym razem, kiedy witryna chciałaby zapisać plik cookie w komputerze. Jak tłumaczył Alexander Alvaro, niemiecki eurodeputowany, jeden z autorów propozycji zmian w przepisach, delegalizacja plików cookies działających bez wiedzy użytkownika miałaby posłużyć bezpieczeństwu w sieci i chronić prywatność internautów. Tłumaczenia te brzmią dość ironicznie w kontekście unijnej dyrektywy o retencji danych. Na jej podstawie w W. Brytanii zaczęło w kwietniu działać prawo, które zobowiązuje dostawców Internetu do zapisywania informacji o wysłanych i odebranych e-mailach oraz stronach odwiedzonych przez internautę. – W imię bezpieczeństwa – wyjaśniło brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.

Choć pakiet na razie odrzucono, najważniejsze frakcje w europarlamencie zapowiedziały, że prace nad nim wrócą po wyborach do PE 7 czerwca.

[srodtytul]Surfowanie w oparach absurdu[/srodtytul]

– Wprowadzenie takich zmian może zmienić sposób, w jaki na co dzień korzystamy z Internetu – ocenia Kimo Zorbas, wiceprezes IAB Europe, organizacji wydawców internetowych.

W praktyce delegalizacja cookie oznaczałaby, że przy odwiedzinach większości witryn, portali społecznościowych, skrzynek e-mailowych etc. internauta musiałby za każdym razem odpowiadać na pytanie, czy zgadza się na korzystanie z plików cookie. Surfowanie po sieci stałoby się niekończącą się serią klikania odpowiedzi „tak” lub „nie”.

– Użytkownik musiałby za każdym razem podjąć świadomą decyzję, a więc przed wejściem na daną stronę uzyskać informację o używaniu cookies – w jakiej formie? Na przykład przez wyskakujące okienko, co wywołuje często zniechęcenie i frustruje użytkownika – mówi Jacek Wojtaś, koordynator Izby Wydawców Prasy (IWP) ds. europejskich.

Istnieje również niebezpieczeństwo, że użytkownicy będą blokować cookies, nie wiedząc, o co dokładnie są pytani.

[srodtytul]Drugie dno[/srodtytul]

Wyeliminowanie cookies uderzyłoby – także finansowo – w IWP i wiele innych branżowych organizacji. Dotknęłoby np. internetowego marketingu i firm zajmujących się statystyką, jak np. Polskie Badania Internetu. Na cookies opiera się bowiem większość wyliczeń dotyczących ruchu w sieci czy popularności witryn.

Gdyby cookies zostały zakazane, to np. dane podawane w comiesięcznym Megapanelu (ranking popularności stron internetowych w Polsce) byłyby obarczone bardzo dużym marginesem błędu. To miałoby poważne konsekwencje, bo Magapanel to jedna z podstaw do ustalania np. budżetów reklamowych w sieci.

– Nie mam pojęcia, jak po tych zmianach funkcjonowałaby nie tylko branża reklamowa w sieci, ale także wszystkie serwisy wymagające logowania, których jest coraz więcej. To kolejny poroniony pomysł wysoko opłacanych ignorantów z Brukseli – mówi „Rz” przedstawiciel jednego z funduszy inwestujących w przedsięwzięcia internetowe.

Za wyjaśnieniem sprawy są organizacje wydawców, którzy coraz więcej inwestują w Internet (Europejskie Stowarzyszenie Wydawców Prasy ENPA, Europejska Federacja Wydawców Czasopism FAEP). Chcą, by niejasne przepisy dotyczące plików cookie zostały doprecyzowane.

Chodzi o niepozorne internetowe „ciasteczka” (ang. cookies). To pliki, które zapisuje w komputerze internauty niemal każda odwiedzona strona w sieci. Cookies ułatwiają surfowanie. Sprawiają np., że po ponownym logowaniu do skrzynki pocztowej czy serwisu społecznościowego nie jest konieczne wpisywanie nazwy użytkownika i hasła, bo przeglądarka je pamięta.

Z drugiej strony cookies mogą służyć do śledzenia internauty. Wykorzystują to np. sklepy internetowe, które gromadzą dane o kupowanych czy oglądanych towarach. Dzięki temu w czasie następnej wizyty na stronie wielu sklepów użytkownik widzi reklamy związane z tym, czym interesował się ostatnio. Część internautów uznaje ten mechanizm za pomocny i go akceptuje. Bruksela uważa jednak, że cookies działające bez wiedzy użytkownika naruszają prywatność.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem