YouTube, który w ubiegłorocznych badaniach instytutu Pew Research Center's for Excellence Journalism okazał się konkurencją dla tradycyjnych telewizji (najpopularniejszymi materiałami oglądanymi na portalu były newsy), może się też dla niej stać alternatywą reklamową. Tak przekonywali uczestnicy konferencji zorganizowanej przez dom mediowy OMD, poświęconej internetowemu wideo.
– Już dziś w większości przypadków można stosować reklamę w YouTubie jako alternatywę dla reklamy telewizyjnej, oszczędzając 10–30 proc. budżetu. W innych przypadkach może ona stanowić uzupełnienie kampanii – mówił Jakub Bierzyński, prezes domu mediowego OMD. Zasięg YouTube'a w Polsce to 35 proc. Polaków. – I bardzo szybko rośnie. W miarę, jak będzie się zwiększał, oszczędności możliwe do poczynienia na kampaniach reklamowych też będą większe. Co się stanie, gdy ten zasięg dobije do 50 proc. przy tak wysokich kosztach produkcji, jakie ma dziś telewizja? Zmierzamy w stronę świata, w którym to nie telewizja będzie głównym medium reklamowym – uważa Bierzyński.
Maciej Sojka, odpowiedzialny za pozyskiwanie treści dla YouTube'a w Europie Środkowo-Wschodniej oceniał, że dla tzw. Pokolenia C (od ang. connected - połaczeni), czyli młodych ludzi (13–35 lat), tradycyjna reklama telewizyjna jest już często po prostu spamem.
Wideo w sieci alternatywą dla reklamy telewizyjnej na razie może być głównie na rynku USA, gdzie spoty wideo stanowią 23 proc. reklamy w sieci. W Polsce, jak podał Bierzyński, jest to na razie 2,6 proc. analogicznych wydatków. Według IAB Polska rynek reklamy interentowej mógł być w 2012 roku wart 2 mld zł.