To nowy trend w dużych amerykańskich sieciach restauracji. Na podobny krok zdecydował się niedawno główny konkurent Applebee's – Chili's. Tablety znajdą się na wypodażeniu większości z 1266 lokali tej ostatniej sieci już w pierwszej połowie przyszłego roku. Z kolei właściciel Applebee's DineEquity poinformował, że szuka tabletów dla innej sieci – IHOP. W każdym przypadku tablety będą miały 7-calowe ekrany, będą zatem mniejsze od normalnych gadżetów z tej kategorii.
Applebee's prowadzi w USA aż 1865 restauracji i jest największą w USA siecią popularnych restauracji z obsługą kelnerską. Robi wszystko, aby przyciągnąć do nich jak najwięcej młodych klientów, którzy będą chcieli skorzystać z gier wideo czekając na dania, a po zjedzeniu posiłków nie będą czekać na przyniesienie rachunku. Sieć liczy także, że tablety zachęcą konsumentów do zamawiania w większych ilościach zakąsek lub deserów, a także do zostawiania wyższych napiwków. Tablety stwarzać będą także możliwość zamawiania zmodyfikowanych dań. Nie zastąpią jednak kelnerów. Jay Johns, wiceprezes DineEquity zapewnia, że Applebee's nie zmniejszy liczby zatrudnianych pracowników.
Tablety w Applebee's zostaną wyprodukowane specjalnie na potrzeby restauracji. DineEquity wybrał do tego celu firmę E La Carte, która będzie otrzymywała miesięczną opłatę za obsługę sprzętu. Za rezygnacją z gotowych na rynku produktów np. iPadów, czy Surface przemawiało kilka przyczyn. Najważniejsze to, oprócz ceny, kłopoty z ładowaniem baterii oraz możliwość ich kradzieży.
Hudson Riehle wiceprezes National Restaurant Association uważa, że ostatnie decyzje sieci restauracji otwierają nowy rozdział w walce o konsumenta na wartym 70 miliardów dolarów rynku restauracji z obsługą kelnerską. Teraz o specyfice sieci restauracji świadczyć będzie nie tylko ich karta dań, czy jakość obsługi, ale także specyfika tabletu.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku