Szef Axel Springer - wydawcy "Bilda" - Mathias Dopfner powiedział na specjalnie zwołanej konferencji, iż są to "ekstremalnie zachęcające" wyniki. Podkreślił, iż cieszy go tak duża liczba abonentów głównie z powodu ogromnej "darmowej konkurencji" w internecie. Podkreślał też, że internetowe wydanie dziennika ma przed sobą jeszcze długą drogę do przejścia, by dorównać 2,6 mln egzemplarzom łącznego papierowego wydania "Bilda" i "Berliner Zeitung".

Miesięczny dostęp do treści internetowego wydania "Bilda" kosztuje obecnie 4,99 euro. Dodatkowo trzeba zapłacić do dostępu do artykułów na temat Bundesligi - 2,99 euro. Zdecydowało się na to 50 tys. osób.

Berliński koncern mediowy zainwestował w stronę internetową bulwarówki około miliona euro. Kierownictwo koncernu tłumaczyło pół roku temu, iż jest to reakcja na znaczący spadek sprzedaży wydania papierowego oraz na coraz większe zainteresowanie wydaniem elektronicznym. Za spadkiem sprzedaży wydań papierowych, poszło jeszcze bardziej dotkliwe dla wydawnictwa kurczenie się wpływów z reklamy. Internet ma ten ten trend zatrzymać, a za kilka lat odwrócić.

Wydawca "Bilda" za wzór prowadzenia płatnej strony internetowej stawia sobie amerykański dziennik "New York Times", który ma już 727 tys. abonentów internetowych i ogranicza dostęp do swoich treści do 10 bezpłatnych artykułów miesięcznie. Na podobny model zdecydował się także niemiecki tygodnik "Welt" - także wydawany przez koncern Axel Springer. W ciągu ostatniego pół roku na wykupienie internetowego abonamentu zdecydowało się 47 tys. osób. Wydawnictwo mówi o "zachęcającym początku".

Koncern Axel Springer od kilku lat stara się przebudować strukturę wydawniczą tak, by coraz bardziej wykorzystywać nowe technologie, a przede wszystkim internet. Do koncernu należą m.in. popularne portale ogłoszeniowe: Immonet (nieruchomości), Seloger (nieruchomości) i Stepstone (praca). Koncern pozbył się natomiast kilku gazet papierowych: "Hamburger Abendblatt", "Berliner Morgenpost"i gazety telewizyjnej "Hörzu". Naraził się tym na krytykę, którą odpierał tłumacząc, że nie rezygnuje zupełnie z papieru, ale zdaje sobie sprawę, że przyszłość dziennikarstwa jest w internecie.