To rekord wszech czasów. Poprzedni najlepszy wynik inauguracyjnego weekendu dystrybucji – 483,2 miliona dolarów – osiągnął w 2011 roku film "Harry Potter i insygnia śmierci cz. II".
Tym razem na wynik "Jurassic World" złożyły się przede wszystkim dochody ze Stanów Zjednoczonych – 204,6 miliona dolarów. Tu także było blisko rekordu – lepszy wynik (207,4 mln dol.) uzyskała w 2012 roku tylko druga część filmu "Avengers".
To jednak najlepszy start filmu na rynku w USA odnotowany w czerwcu – letni szczyt filmowy zaczyna się zwykle w okolicach 4 lipca i Dnia Niepodległości. "Jurassic World" masowo oglądali też Chińczycy – sprzedaż biletów na tym rynku przyniosła w pierwszy weekend 100,8 miliona dolarów. Kolejne 29,6 mln dol. przyniosła dystrybucja w Wielkiej Brytanii.
Ponad 44 miliony dolarów przyniosła też dystrybucja "Jurassic World" na wielkich ekranach IMAX, co także jest światowym rekordem.
Frank Polotta, krytyk filmowy komentujący miedzy innymi w telewizji CNN przypisuje sukces "Jurassic World" świetnej kampanii marketingowej i "czynniku nostalgii". Film, który pojawił się 22 lata po pierwszej części "Parku Jurajskiego" Stevena Spielberga przyciągnął nie tylko młodą widownię, ale także tych, którzy oglądali pierwsze części sagi (1993, 1997 i 2001 r.) jako kilku-, czy kilkunastoletnie dzieci. Nie bez znaczenia były także nie najgorsze recenzje filmu, choć krytycy zwykle są oszczędni w pochwałach wobec tzw. sequels. Tym razem według portalu Rotten Tomatoes, będącym agregatorem krytycznych recenzji filmowych, "Jurassic World" uzyskał aż 70 proc. pochlebnych opinii. To najprawdopodobniej nie koniec kinowych spotkań z dinozaurami. Główny gwiazdor filmu Chris Pratt ma w kontrakcie wpisaną opcję gry w kolejnych odcinkach filmu.