Ministerstwo Cyfryzacji zapewnia, że z technicznego punktu widzenia jest to „prawie niemożliwe", niewykluczona jest jednak częściowa blokada dostępu do sieci. Waldemar Szulik, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w pionie administracji publicznej Asseco Poland, przypomina, że internet powstał na zapotrzebowanie armii amerykańskiej jako sposób uodpornienia jej systemu dowodzenia na potencjalne radzieckie ataki nuklearne.
– Sparaliżowanie internetu, biorąc pod uwagę kilkadziesiąt miliardów istniejących adresów, wymagałoby zaangażowania niewyobrażalnie dużych sił i środków – mówi. Zaznacza, że przypisywanie coraz skuteczniejszych ataków wyłącznie bliżej niesprecyzowanym hakerom to daleko idące uproszczenie. Coraz częściej są oni jedynie technicznymi wykonawcami woli innych, wpływowych osób.
Najistotniejsze dla prawidłowego funkcjonowania internetu tzw. główne serwery DNS znajdują się w setkach kopii w kilkudziesięciu krajach na wszystkich kontynentach oprócz Antarktydy. Do tej pory, mimo podejmowanych prób, nikomu nie udało się wyłączyć wszystkich naraz. – Warto także pamiętać, że choć metody i skala ataków ulegają ciągłej ewolucji, to ewolucji ulegają także metody obrony przed atakami i zapobiegania ich skutkom – podkreśla Adam Haertle, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa.
Z kolei Tomasz Kusy, dyrektor działu programowania w Sare, zwraca uwagę, że tajemnicą poliszynela jest, że zarówno wiele firm (w tym hostingowych) oraz urzędów, jak i znaczna liczba indywidualnych użytkowników korzysta z serwerów DNS firmy Google, które są szybkie i powszechnie dostępne. – Niestety, w Polsce brak jest tak popularnej, konkurencyjnej usługi – dodaje.
Zdarza się także, że od internetu odcinany jest cały kraj. – Ale jest to wynik albo przypadkowego zerwania kabla światłowodowego na dnie oceanu, albo wewnętrzna decyzja rządu danego kraju – mówi Piotr Konieczny, szef zespołu bezpieczeństwa niebezpiecznik.pl (ta firma zajmuje się włamywaniem na serwery innych firm, za ich zgodą, w celu namierzenia błędów bezpieczeństwa w ich infrastrukturze teleinformatycznej). W minionych latach od internetu na chwilę odłączały się Syria i Egipt w trakcie zamieszek związanych z tzw. wiosną ludów. – Bardzo szybko jednak zareagowali internauci z innych krajów, udostępniając numery telefonów, pod które internauci z odciętych krajów mogli dzwonić za pomocą modemów i w ten sposób podpinać się do internetu – mówi Konieczny.