Organizacje branżowe, Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji i Krajowa Izba Gospodarcza Elektroniki i Telekomunikacji, ostro skrytykowały wczoraj rządowy projekt ustawy o wsparciu rozwoju sieci i usług telekomunikacyjnych. Negatywną opinię opublikował także Business Centre Club.
[wyimek][srodtytul]500 mln zł[/srodtytul] mógłby zarobić budżet państwa na podatku od sieci telekomunikacyjnych[/wyimek]
Jak mówi Mirosław Barszcz, ekspert BCC, niektóre zapisy projektu są „ponurym żartem”. Chodzi o definicję obiektu budowlanego. Według ustawy należą do niego m.in. położone w nim kable telekomunikacyjne. W takim przypadku jakiekolwiek prace modernizacyjne wymagałyby uzyskania pozwolenia budowlanego. – Mogłoby to doprowadzić do opodatkowania kabli telekomunikacyjnych. Szacujemy, że wpływy budżetowe z takiego podatku wyniosłyby od 300 do 500 mln zł rocznie – komentuje Mirosław Barszcz.
Z kolei KIGEiT domaga się, by inwestycje telekomunikacyjne miały priorytet nad miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego.
Zmiany w projekcie postuluje też PIIT. Organizacja chciałaby ograniczyć obowiązki informacyjne firm telekomunikacyjnych wobec UKE. Według izby wiele zapisów dyskutowanego wczoraj projektu jest niejasnych, a w dokumencie brakuje definicji używanych pojęć, takich jak „minimalna przepływność łącza internetowego”.