Trudno wyobrazić sobie współczesny świat bez Internetu. Zaledwie w ostatnich 20 latach stał się on kluczowym elementem rozwoju gospodarki i nieodłączną częścią naszej codzienności. Liczba użytkowników sieci jest szacowana obecnie na ponad 1,4 miliarda osób, w samej Europie są to 382 miliony, z tego w Polsce aż 15 milionów. Przyszłość Internetu, a także wyzwania i korzyści, jakie przynosi dla współczesnych gospodarek, będą tematami konferencji OECD, która odbywa się 17 – 18 czerwca w Seulu. Ministrowie 40 krajów, w tym państw członkowskich OECD, będą się starali określić wspólną wizję rozwoju gospodarki opartej na Internecie.
Internet daje nieznane dotąd możliwości w każdej dziedzinie. Możemy śmiało stwierdzić, że otworzył nową erę w rozwoju społeczno-gospodarczym i stworzył przestrzeń, której granice wciąż się poszerzają. Do lamusa odchodzi XIX-wieczny industrializm i rozwój gospodarczy oparty na koncentracji przemysłu i zasobów. Rozwój Internetu znosi narodowe granice i tworzy globalne sieci powiązań, które zostawiają w tyle postindustrialne koncepcje zamkniętych społeczeństw. Jestem przekonany, że nadszedł czas gospodarki elektronicznej. Dla Polski to szczególna szansa. Dzięki Internetowi i nowym technologiom możemy znacznie szybciej pokonać dystans dzielący nas od najbardziej rozwiniętych gospodarek, przeskakując niektóre etapy rozwoju. 13 lat temu dyskutowaliśmy w rządzie o telefonizacji wsi. Dziś problem ten zniknął. W erze telefonii komórkowej kable nie mają już znaczenia.
W dalszej perspektywie infostrady są szansą na zniesienie podziału na Polskę A i Polskę B, na walkę z biedą na peryferiach i bardziej zrównoważony rozwój
Obecnie kreślimy model naszego rozwoju. Czy ma się on opierać na metropoliach? Czy mamy doganiać Nowy Jork albo Mediolan? A może dzięki Internetowi istnieją inne ścieżki, które szybciej doprowadzą nas do celu. Czasy, gdy życie społeczne i gospodarcze koncentrowało się przy bocznicy kolejowej czy elektrowni, mamy już za sobą. O ile uzasadniona jest koncentracja w dużych miastach kultury i edukacji, o tyle życie gospodarcze i miejsca pracy mogą być rozprzestrzenione co najmniej w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. To infostrady, a nie tylko autostrady mogą uchronić nas przed zakorkowanymi miastami i zatruciem powietrza. W dłuższej perspektywie to też szansa na zniesienie podziału na Polskę A i Polskę B, na walkę z biedą na peryferiach i bardziej zrównoważony rozwój.
Internet jest nie tylko źródłem innowacji, ale także przyczynia się do jej rozpowszechniania. Już dzisiaj źródła internetowe typu open source umożliwiają korzystanie z darmowego oprogramowania. Możliwe, że patenty i technologie już wkrótce będą dostępne na otwartych giełdach internetowych. Gdy dostęp do technologii przestanie być problemem, globalną konkurencję wygra ten, kto będzie umiał z niej korzystać. Chociaż w 2007 r. dostęp do Internetu posiadało aż 92 proc. z 3,5 miliona polskich przedsiębiorstw, nasze firmy nadal wykorzystują Internet głównie do zdobywania i wymiany informacji. Zapotrzebowanie na technologię umożliwiającą działanie w obszarze gospodarki elektronicznej deklaruje nie więcej niż połowa przedsiębiorców. Problem stanowi wiedza, a raczej jej brak. Nasi przedsiębiorcy nie mają wystarczających informacji na temat korzyści płynących z włączenia się do rynku handlu elektronicznego i nie umieją dobrać sposobów działania odpowiednich dla potrzeb biznesowych, jak również ocenić ich ryzyka. I chociaż w Polsce w latach 2001 – 2006 rynek handlu elektronicznego wzrósł ponad 45-krotnie, tylko 9 proc. polskich firm mających dostęp do Internetu prowadzi sprzedaż drogą elektroniczną. To zaledwie 60 proc. średniej unijnej. Chcemy to zmienić.