– W pierwszej połowie roku rynek produkcji telewizyjnych zmniejszył się w porównaniu z analogicznym okresem 2008 r., zarówno w ujęciu wolumenowym, jak i wartościowym. Jaka była skala tego zjawiska, będzie można ostatecznie stwierdzić pod koniec roku – powiedział Paweł Tobiasz z zarządu ATM Grupy.
Według ATM Grupy stacje telewizyjne w I połowie br. odsuwały decyzje o zakupie nowych programów i starają się negocjować jak najniższe ceny. Nadawcy z ostrożności zamawiają mniejsze pakiety, robią zakupy tylko do najważniejszych pasm programowych, renegocjują ceny i warunki płatności, do minimum ograniczają decyzje o zakupie nowych formatów i często powtarzają na antenie programy. – Za to samo co kiedyś, dziś stacje są gotowe płacić o 15 – 20 proc. mniej – powiedział Tobiasz. Z jego słów wynika też, że firma godzi się na warunki stacji. – Staramy się dopasować do ich potrzeb – mówił.
W pierwszym półroczu przychody ATM Grupy były podobne do tych sprzed roku, a zyski operacyjny i netto mocno spadły. Czysty zarobek ATM Grupy wyniósł zaledwie 1,7 mln zł, podczas gdy rok wcześniej blisko 10 mln zł.
Tobiasz liczy, że drugie półrocze będzie dla spółki lepsze dzięki większej liczbie sprzedanych produkcji. Do rentowności z 2008 r. wrócić się jednak nie uda. Przychody urosnąć mają m.in. dzięki przejętej kilka miesięcy temu spółce Baltmedia produkującej serial „Ojciec Mateusz”. ATM Grupa liczy także na wpływy z nowych projektów, takich jak „Paco i jego ludzie” (dla Telewizji Polsat) czy serial „Siostrzyczki” (dla TVP).
ATM Grupa ma jednak gotówkę i myśli o przejęciach. – Ten rok może przynieść dwie, a może nawet trzy akwizycje. Interesują nas firmy o przychodach do 10 mln zł – powiedział Tobiasz.