Wyceny firm internetowych szybko rosną

Inwestorzy coraz wyżej wyceniają internetowe serwisy społecznościowe. Część ekspertów ostrzega przed powtórką ze spekulacyjnej bańki internetowej sprzed dekady. Polskie serwisy koncentrują się na obronie swojej pozycji, a na pozyskanie wielkich sum raczej nie mają szans

Aktualizacja: 19.05.2011 12:56 Publikacja: 19.05.2011 03:29

Gigant na zakupach. Microsoft wyłożył 8,5 mld dol. na Skype’a, najpopularniejszy komunikator interne

Gigant na zakupach. Microsoft wyłożył 8,5 mld dol. na Skype’a, najpopularniejszy komunikator internetowy, dysponujący bazą 663 mln zarejestrowanych użytkowników. Jeszcze półtora roku temu, kiedy eBay, jeden z poprzednich właścicieli Skype’a, pozbywał się tej firmy, serwis wyceniano na 2,5 mld dol.

Foto: AFP

Przygotowujący się do debiutu giełdowego amerykański LinkedIn to serwis dla osób skupionych na rozwijaniu kariery, pomyślany głównie jako miejsce nawiązywania kontaktów biznesowych. Firma przygotowuje się do debiutu na giełdzie. Zainteresowanie inwestorów akcjami jest tak duże, że firma podniosła o 30 proc. cenę akcji, które zostaną wyemitowane. Będą one kosztować od 42 do 45 dol. za papier, co oznacza, że wycena niszowego serwisu to ok. 4 – 4,2 mld dol. To ponad 17 razy więcej niż wyniósł przychód firmy w 2010 r.

To kolejna w ostatnich tygodniach niezwykle wysoka wycena firmy internetowej. Tydzień temu Microsoft, największy na świecie producent oprogramowania, za 8,5 mld dol. kupił Skype'a, internetowy komunikator umożliwiający internetowe rozmowy głosowe i wideo. Skype ma 660 mln użytkowników. Z usług płatnych Skype'a korzysta jednak tylko 8,8 mln z nich. Przychody netto firmy w ubiegłym roku wyniosły 860 mln dol., strata netto – 7 mln dol.

Brak przychodów

To nie koniec. Bohaterem jednej z największych kontrowersji ostatnich miesięcy w branży technologicznej wciąż jest kalifornijska spółka Color. Firma tworząca aplikację, pozwalającą społeczności użytkowników udostępniać zdjęcia, nie zarobiła jeszcze ani dolara, ale od inwestorów venture capital z Doliny Krzemowej pozyskała 41 mln dol. na rozwijanie swoich pomysłów.

– Inwestorzy angażują się coraz szybciej, chcąc odreagować kilka słabszych dla rynku lat – mówi Alex Farcet, dyrektor zarządzający Startupbootcamp, europejskiego inkubatora firm na etapie start-upu.

W tle rosnącej popularności serwisów społecznościowych wśród inwestorów jest emisja akcji Facebooka. Wyceniany dziś na ok. 70 mld dol. gigant ma zadebiutować na giełdzie w przyszłym roku. Jego przychody w 2011 r. według nieoficjalnych prognoz nie będą większe niż 5 mld dol.

W Polsce stabilizacja

Działające na polskim rynku rodzime serwisy społecznościowe bańkę spekulacyjną tworzącą się za oceanem obserwują z dystansem, bo same nie mogą raczej liczyć na zainteresowanie inwestorów.

Symbolem atrakcyjności polskich społeczności może być niedawna sprzedaż portalu Grono.net, pierwszego w Polsce serwisu społecznościowego. Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarła „Rz", dysponujący bazą ok. 2 mln użytkowników został przejęty przez fundusz Xevin Investments za zaledwie 1 mln zł. Tymczasem jeszcze w 2007 r. Intel Capital, inwestycyjne ramię Intelu, największego na świecie producenta mikroprocesorów, zapłacił za 10 proc. firmy 6,2 mln zł.

Z kolei duzi gracze chwalą się stabilną kondycją finansową i chcą maksymalnie wykorzystać raz zdobytą pozycję rynkową.

NK.pl, dawniej znana jako Nasza-Klasa, osiąga  dobre wyniki – przychody w 2010 r. wyniosły 62,6 mln zł, o 17 proc. więcej niż w 2009 r. Na polskim rynku jednak coraz silniejszą pozycję ma Facebook, z którego korzysta już ponad 10 mln Polaków. Liczba użytkowników NK.pl w ciągu miesiąca oscyluje wokół 13,5 mln.

Dominik Czarnota, prezes zarządu NK.pl, uspokaja. – Cały segment społecznościowy rośnie i jest to tendencja wyraźna od dłuższego czasu. Zainteresowanie tradycyjnymi formami reklamy typu display jest większe niż rok temu. W naszym przypadku stanowią one wciąż zasadniczą część przychodów, choć przychody generują też mikropłatności związane z grami i aplikacjami – wyjaśnia Dominik Czarnota.

Nie konkurujemy z Facebookiem

Także GG Network, należący do południowoafrykańskiego funduszu Naspers operator komunikatora Gadu-Gadu, z którego codziennie korzysta ok. 5,5 mln osób, działa na stabilnym rynku, na którym nie widać żadnych znaków spekulacji. – Liczba reklamodawców jest taka sama jak rok temu. Facebook działa na zasadzie promocji społecznościowej, zwykle kupowanej przez kogo innego, w inny sposób. To są inne pieniądze i w sposób bezpośredni ze sobą nie konkurujemy – mówi Tomasz Jażdżyński, prezes GG Network.

Opinia: Artur Kurasiński, bloger i inwestor związany z rynkiem nowych technologii

Polscy inwestorzy są w dużej mierze odseparowani od tego, co dzieje się za oceanem. Polskie serwisy społecznościowe, a nie zostało ich zbyt wiele, nie mają szansy na atrakcyjne wyceny. Technologiczne start-upy nie mogą liczyć na finansowanie rzędu kilku milionów złotych. Niektóre firmy szukają takiego finansowania, ale na rynku po prostu nie ma takich pieniędzy. Z kolei duzi gracze, tacy jak Nasza-Klasa czy Gadu-Gadu, zostali już sprzedani funduszowi Naspers, dużemu inwestorowi, i ich wartość nie będzie podlegała wielkim wahaniom.

Jak wyparowało 5 bilionów dolarów

Pod koniec lat 90., na fali entuzjazmu związanego z upowszechnieniem Internetu, wyceny spółek związanych z siecią i branżą nowych technologii stały się przedmiotem spekulacji i poszybowały w górę. Nasdaq, amerykański indeks spółek branży technologicznej, w szczytowym momencie marca 2000 r. osiągnął poziom 5132 pkt (dziś oscyluje wokół 2800 pkt). Inwestorzy wyceniali spółki bez związku z ich przychodami i zyskami. I tak np. Akamai, firma zarządzająca ruchem danych w sieci, była wyceniana na 7,3 tys.-krotność swoich przychodów. W przypadku eBaya, który podobnie jak Akamai przetrwał falę bankructw po pęknięciu bańki, ten wskaźnik wyniósł 125. Wiosną 2000 r. entuzjazm inwestorów w ciągu kilku dni zamienił się w panikę. Powodem były m.in. niewielkie przychody spółek internetowych zajmujących się e-handlem, które w sezonie świątecznym 1999 – 2000, mimo medialnego rozgłosu, odnotowały symboliczną sprzedaż. Załamania rynku nie przetrwał m.in. telekomunikacyjny koncern WorldCom. Inny duży gracz AOL, znany wcześniej jako America OnLine, połączył się z koncernem medialnym Time Warner, a transakcja szybko została uznana za jedną z najgorszych fuzji w historii. Ogółem z rynku zniknęło ok. 40 proc. firm branży technologicznej w USA. Bessa, która potrwała do 2002 roku, sprawiła, że z rynku wyparowało ok. 5 bln dolarów.

 

masz pytanie, wyślij e-mail do autora t.boguszewicz@rp.pl

Przygotowujący się do debiutu giełdowego amerykański LinkedIn to serwis dla osób skupionych na rozwijaniu kariery, pomyślany głównie jako miejsce nawiązywania kontaktów biznesowych. Firma przygotowuje się do debiutu na giełdzie. Zainteresowanie inwestorów akcjami jest tak duże, że firma podniosła o 30 proc. cenę akcji, które zostaną wyemitowane. Będą one kosztować od 42 do 45 dol. za papier, co oznacza, że wycena niszowego serwisu to ok. 4 – 4,2 mld dol. To ponad 17 razy więcej niż wyniósł przychód firmy w 2010 r.

Pozostało 91% artykułu
Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie