Firma odnotowała bardzo słabe wyniki sprzedaży w sezonie świątecznym. Zdaniem wielu ekspertów formuła wielkich księgarń powoli się kończy.
Barnes & Noble, z siedzibą w Nowym Jorku, jest ostatnią ogólnokrajową siecią sklepów z książkami, filmami i płytami CD jaka utrzymuje się na rynku w USA. Teraz rocznie ma zamykać około 20 placówek. „Tradycyjne księgarnie powoli przechodzą do historii" – ocenia na łamach „Wall Street Journal" sytuację analityk Doug Stephens.
Barnes & Noble przegrywa wojnę przede wszystkim z internetowym gigantem – Amazonem, który nie musi utrzymywać kosztownych powierzchni sklepowych, a tym samym może oferować książki po dużo niższych cenach. B&N bez większego powodzenia próbował konkurować z rywalem w internecie. Pewien sukces odnotował jedynie na rynku książek elektronicznych wprowadzając w 2009 roku do sprzedaży tablet Nook, rywalizujący z amazonowym Kindle, ale nie wystarczyło to dla dotrzymania kroku nie tylko internetowemu konkurentowi, ale także obecnym na tym rynku firmom high-tech – Apple, Google oraz Samsungowi.
W ostatnim okresie świątecznym obroty Barnes & Noble były o 11 procent niższe niż w sezonie 2011-12. Niezadowalające były wyniki sprzedaży w nowszych księgarniach a także w internecie. Ważny był także punkt odniesienia – względnie dobre wyniki finansowe w 2011 roku B&N zawdzięczało przede wszystkim bankructwu Borders, konkurencyjnej sieci księgarń, która w tamtym czasie zamknęła wszystkie swoje sklepy. Barnes & Noble wykorzystał upadłość rywala, otworzył kilkadziesiąt nowych księgarń i mimo kryzysu zwiększył obroty.
Na przekór niektórym analitykom wróżącym nieuchronny koniec dużych księgarń, Klipper utrzymuje jednak, że B&N przetrwa kryzys. Większość sklepów wciąż przynosi zyski. Jego zdaniem długo jeszcze będzie działać magia wielkiej księgarni, do której można wejść i przy kawie pogrążyć się w lekturze dowolnie wybranej papierowej książki. Jednak sam zapowiada, że za 10 lat ma funkcjonować już tylko 450-500 sklepów Barnes & Noble z obecnych 689.