Nowa aplikacja ma pozwolić użytkownikom Facebooka pomóc lokalizować przyjaciół. Ma ona działać nawet wtedy, gdy szukany użytkownik smartftona nie będzie akurat zalogowany w tym serwisie społecznościowym lub gdy będzie miał wyłączony telefon - podaje agencja Bloomberga powołując się na anonimowych informatorów. Takie rozwiązanie pomoże Facebookowi sprzedawać reklamy dostosowane do codziennych zwyczajów użytkowników, ale jednocześnie może wywołać duży opór organizacji konsumenckich oraz obrońców prawa do prywatności.

Facebook już i tak sprawdza koordynaty GPS użytkowników uzupełniających swoje profile za pomocą telefonów komórkowych, ale kontrowersyjna aplikacja pozwala mu pójść o krok dalej umożliwiając stałe śledzenie klientów. I prawdopodobnie nie będzie musiał od nich wymagać zgody na taką ingerencję w prywatność. Spółka ostrzega już przecież w swoich regulacjach dotyczących ochrony danych osobowych, że może zbierać dane o ich lokalizacji "by powiedzieć wam i waszym przyjaciołom o ludziach przebywających i wydarzeniach odbywających się w pobliżu was, lub by przedstawić wam oferty, którymi możecie być zainteresowani". Spółka informuje również, że może łączyć dane, "by przedstawiać wam reklamy".

Aplikacje umożliwiające śledzenie położenia użytkowników są już oferowane przez Apple i Google, ale nie cieszą się one popularnością. Ich mała popularność to zarówno skutek obaw przed inwigilacją jak i tego, że aplikacje tego typu zazwyczaj przyczyniają się do większego zużycia baterii w telefonie.