W ostatnich dniach ostrzeżenia przed hakerami rozesłała do swoich klientów amerykańska sieć sklepów z artykułami dziecięcymi Toys R Us.

O konieczności zmiany hasła dostępu poinformowano stosunkowo niewielką grupę uczestników programu Rewards R Us. Do ataku na sieć sklepu miało dojść między 28 a 30 stycznia. "Złodzieje usiłują atakować wszystko, co może mieć jakąkolwiek wymierną wartość" – ostrzega Adam Levin, przez i współzałożyciel portali Credit.com i IDT911.com.

W ubiegłym roku hakerom udało się m.in. włamać do programów frequent flyer dwóch wielkich amerykańskich linii lotniczych – American Airlines i United Airlines. Najgłośniejszym atakiem na programy lojalnościowe było jednak udane włamanie do programu Hilton Honors, z którego mogą korzystać goście tej sieci hoteli. Jesienią ubiegłego roku hakerom udało się "wyczyścić" konta wybranych uczestników Honors. Jedna z ofiar straciła w ten sposób 250 tysięcy skumulowanych podczas podróży po całym świecie punktów. Hakerzy zużyli je do rezerwacji pokoi hotelowych. Wykorzystali też numery kart kredytowych powiązanych z kontami Hilton Honors do dokupienia kolejnych punktów.

Eksperci zajmujący się problemem bezpieczeństwa sieci komputerowych twierdzą, że włamania do programów lojalnościowych mogą mieć poważne konsekwencje, choć są one mniej poważne niż w przypadku przejęcia numerów kart kredytowych. Cyberzłodzieje przejmują bowiem wiele danych osobowych klientów i dokonują zakupów. Numer konta oraz nazwa użytkownika i hasło dostępu są też oferowane na czarnym rynku. W przypadku konsumentów używających tych samych haseł dostępu do różnych kont rodzi to niebezpieczeństwo kolejnych włamań. A takich internautów jest większość. Aż 55 proc. badanych przez brytyjski Ofcom przyznaje, że używa podobnych lub identycznych nazw użytkownika i kodów dostępu przy logowaniu się na stronach internetowych.